Według mnie polskie państwo staje się złe, choć w dalszym ciągu jest legalne. (…) Widzę, że III RP, która ostatnio miała się stać IV RP, cofa się coraz bardziej w kierunku PRL. W standardach właśnie. (…) Tu chodzi o to, żeby powiedzieć publicznie, że to państwo się stacza (…) Ważne jest to, że jako obywatel czuję się zaniepokojony agresją ze strony aństwa, która niszczy tkankę społecznego zaufania. A to zaufanie jest przecież podstawą funkcjonowania społeczeństwa. I nasze państwo to niszczy. (…) To, co dziś dzieje się w Polsce, to jest próba złamania demokracji na rzecz systemu elektoralnego, na rzecz elektoralnej dyktatury.
Jacek Żakowski
Michał Karnowski: Pan mówi de facto rzeczy szokujące: że państwo Kaczyńskich to prawie PRL. Nie pana państwo. Obce państwo!
Jacek Żakowski: Tak, może jeszcze nie w pełni, ale zmierzamy w tym kierunku.
Tak niedawno raczył był się powyżalać na łamach Dziennika Jacek Żakowski (zadziwiające jakie refleksje wywołuje w niektórych konieczność podpisania jednego błahego papierka). W trosce o lepsze samopoczucie pana Jacka, a także innych sierot po III RP, przygotowałam dzisiaj garść wspomnień z lepszych dni. Oto opowieść o III RP – takiej jaką ją widzieli jej budowniczowie, beneficjenci i obrońcy. Czytajcie więc, rozkoszujcie się wspomnieniami i chlipcie z tęsknoty za tym rajem utraconym.
Jacek Kuroń: „Nie mam wątpliwości, że jest to zjawisko o kluczowym znaczeniu dla rozwoju polskiej demokracji i gospodarki rynkowej. Ludzie byłej nomenklatury, dawni esbecy, niektórzy prywaciarze i częściowo ludzie solidarnościowego etosu przenieśli do III Rzeczypospolitej mechanizmy peerelowskiego klientelizmu. Częściowo świadomie – z chęci zysku, popychani odwieczną żądzą pieniądza i władzy, częściowo zaś w odruchu samoobrony, albo w naturalnym dążeniu do stworzenia sobie oazy bezpieczeństwa, gdy ziemia się pod nogami trzęsie, opletli Polskę siecią niejawnych powiązań przyjacielskich, politycznych, gospodarczych, korupcyjnych, nepotycznych, a także jednoznacznie przestępczych” (cytat pochodzi z książki Jacka Kuronia „Siedmiolatka czyli kto ukradł Polskę”)
Tomasz Lis: „Dziś gruba kreska, brak lustracji, brak dekomunizacji i historyczny relatywizm wychodzą nam bokiem. Kto ma się w III RP najlepiej? Ciężko pracujący, utalentowani ludzie czy cwaniacy z układów – partyjnych i służbowo-tajnych – którzy opanowali gospodarkę? Kto ma się lepiej – walczący o wolną Polskę czy kelnerzy przodującej idei? (…) Nie twierdzę, że lustracja i dekomunizacja, także moralna, byłaby odpowiedzią na większość polskich bolączek. Nie na większość. Ale na bardzo wiele tak. Za ten grzech zaniechania będziemy płacili bardzo długo.” (cytat pochodzi z książki Tomasza Lisa „Nie tylko fakty”)
Lech Wałęsa: „To [służby specjalne] było państwo w państwie i to dość długo. To była taka siła, że byliśmy za słabi, żeby jakiś większy ruch tu zrobić; to nieprawda, że i dzisiaj jesteśmy mocni ale jesteśmy dużo mocniejsi (…) Gdybym tu [chodzi o sprawę inwigilacji prawicy w 92 r – kat] próbował mocniej wyjaśniać, czy atakować, prawdopodobnie bym doprowadził do wielkiego zwarcia i nie wiem, czy by się krew nie polała (…) Gdybyśmy dziób otworzyli nieodpowiednio, to byśmy wszyscy poszli w chmurkę.”
Jerzy Urban: „Jednakże teraz o wiele bardziej niepokojące się wydawało to, że być może jakieś układy interesów, być może pomiędzy władzą a… mające związek z władzą, nabierają objawów gangsterskich. No, ja rozumiałem to w ten sposób, że jeśli przemoc fizyczna już funkcjonuje jako metoda towarzysząca śledztwu, to jest to bardzo groźne dla stanu stosunków w Polsce, to znaczy, że interesy typu korupcyjnego mogą nabierać form gangsterskich – tak jak to w Rosji bywa, gdzie trup się ściele gęsto – a też że istnieje to kolosalne niebezpieczeństwo, iż wymiar sprawiedliwości zaczyna być oparty czy może być oparty o wymuszanie siłą jakiejś zawartości śledczej.”(fragment przesłuchania przed komisją śledczą, Urban mówi tu o sprawie „spadnięcia” Wieczerzaka ze schodów w więzieniu)
Aleksander Gudzowaty: „Przez chwilę podejrzewałem, że za tymi atakami stoi Steinhoff, rząd Buzka. Ale potem okazało się, że było inaczej, bo sytuacja nie zmieniła się za kolejnych rządów. Zrozumiałem wtedy, że sprawcą moich kłopotów jest jest ktoś poza rządem, poza politykami. Gdzieś z boku. Umieściłem go w podziemiu, nazywam go „minus pięć”, bo w piekle piętra liczy się od dołu. Jest blisko diabła. (…) Ktoś spoza układu władzy animuje działania i kreuje poglądy rządzących – i to jest właśnie grupa minus pięć. Na tym, że my sobie tak przeszkadzamy sorzystali Rosjanie. To śmiałe wnioski ale same się nasuwają. Tylko Rosjanie mogli mieć z tego korzyść.” (wywiad dla Newsweeka)
Leszek Miller: „Takie próby [wymuszenia odejścia z funkcji premiera – kataryna] miały miejsce o wiele wcześniej, chociażby gdy ktoś wysłał Rywina. Potem była ta sprawa, później jeszcze o mało nie straciłem życia w wypadku helikoptera (…) Być może to, że dalej żyję nadal komuś przeszkadza(…) Zwykle dzieje się tak wtedy, gdy narusza się czyjeś wielkie interesy. Rzeczywiście zablokowałem sprzedaż PZU i cieszę się, że PZU jest dalej w polskich rękach. Nie zgodziłem się także na sprzedaż polskich rafinerii. Wskazuję na te grupy, które były zainteresowane dokonaniem tych transakcji.”(komentarz dla TVN24 do doniesień o intrydze z wykorzystaniem Gudzowatego)
Adam Michnik: „Pierwsza możliwość jest taka, że byłem inwigilowany. Druga możliwość jest taka, że dom redaktora Urbana był podsłuchiwany. I trzecia możliwość jest taka (…) że podsłuchiwany jest pan premier Leszek Miller. (…) Jeżeli wykluczyć, że sam premier Miller posunął się do poinformowania posła Lewandowskiego o rozmowie ze mną, to przypuszczam, że po prostu telefon szefa rządu był na podsłuchu. Ja tego nie mówię żartem. W tej sprawie już nic nie jest żartem. Dlatego ja sobie wciąż stawiam pytanie – postawiłem je kiedyś premierowi Millerowi, kto jaki ma interes, żeby rozpowiadać kłamliwe plotki o jego synu, żeby rozpowiadać kłamliwe plotki o domniemanych romansach prezydenta Rzeczypospolitej. W moim przekonaniu dobro Rzeczypospolitej wymaga, by tymi sprawami szef rządu zajął się w sposób bardziej stanowczy niż dotychczas, ponieważ ktoś tutaj w polskiej kadzi miesza na szkodę Rzeczypospolitej.” (z opublikowanego w Gazecie Wyborczej oświadczenia Adama Michnika w reakcji na pytanie Bogdana Lewandowskiego do Jerzego Urbana „Kiedy pan się ostatni raz spotkał z panem Michnikiem?”)
Aleksander Kwaśniewski: „Niech żadna mutacja Urzędu Bezpieczeństwa nie stara się kierować losami Polski. Pani to bagatelizuje (…) Jestem przekonany, że mamy do czynienia z grupą osób z dawnych służb, która skutecznie dba o własne interesy, bo jest na powierzchni, bo odnosi sukcesy. Kreują bohaterów i ich obalają. (…) Jak mówimy służby to mamy na myśli tych, którzy dziś są w służbach i tych, którzy z ich odeszli. Oni mają swoje ambicje, interesy, układy, wpływy. Rola służb może się wyradzać, przykładem afera FOZZ. (…) Służby oczywiście tkwią w różnych miejscach biznesowych. Są w mediach. (…) nie ma żadnej wątpliwości, że jest część środowiska dziennikarzy, która wprost współpracuje ze służbami. Dla nich tzw. dziennikarstwo śledcze jest po prostu przykrywką.”
Oto III RP. I nawet nie można tego wykpić bo to nie chore rojenia kaczystowskich oszołomów tylko świadectwo ludzi jak najbardziej rozumnych. Czy któraś z krytycznych wobec III RP tyrad Kaczyńskiego przebije swoim okrucieństwem to zbiorowe świadectwo jej budowniczych, beneficjentów i obrońców? Wątpię. Na moją krytyczną ocenę III RP największy wpływ miały wcale nie oskarżenia kierowane pod jej adresem przez jej kontestatorów, ale właśnie takie rzucane mimochodem oceny osób, których o świadome zohydzanie III RP posądzić nie mogłam. To właśnie ikony III RP, wypowiedziami jak te tu cytowane przerobiły mnie – ongiś człowieka całkiem rozumnego – w modelowego oszołoma. W procesie przeciwko III RP to właśnie jej etatowi obrońcy byliby najlepszymi świadkami oskarżenia, zeznając jak wyżej. III RP widziana oczyma Kwaśniewskiego, Millera, Michnika, Kuronia, Urbana czy Wałęsy jest państwem strasznym, rządzonym przez wszechobecne służby specjalne pozostające poza jakąkolwiek kontrolą, ów rzekomo mityczny tylko „układ” – tak potężny i bezkarny, że bali się go prezydenci, premier uważał, że to on stał za jego wypadkiem lotniczym, dobrze urządzony biznesmen jest przekonany, że za wielkimi biznesowymi decyzjami rządu stała „grupa minus pięć” a redaktor naczelny największej gazety w obawie przed podsłuchem w redakcji wychodził rozmawiać na taras choć przecież był przyjacielem ówczesnego prezydenta i premiera, w mediach aż roi się od agentów pod pozorem dziennikarskich śledztw obalających władze i autorytety (za to co Kwaśniewski powiedział o mediach, dziennikarze byliby na Kaczyńskiego obrażeni przez miesiąc). To było normalne państwo, które okrutny kaczystowski reżim chce rozmontować?
Naprawdę, nie znam wypowiedzi Kaczyńskiego bardziej bezlitosnej dla III RP niż to co o niej powiedzieli ci co jej dzisiaj chcą przed Kaczyńskim bronić. Różnica między kaczystami a ludźmi rozumnymi jest zatem nie w diagnozie stanu III RP (bo widzą ją mniej więcej tak samo) ale w stosunku do niej, w poziomie akceptacji jej zgnilizny. Obie strony oceniają III RP mniej więcej tak samo (tyle, że kaczyści stale i otwarcie a ludzie rozumni jak się zapomną i im się wyrwie) ale inne z tej oceny wyciągają wnioski. Kaczyści chcą to zmieniać, obrońcy III RP nie. Być może zresztą to ci drudzy mają rację, być może nie ma sensu kontestować III RP bo zmienić się jej już nie da i trzeba ją po prostu zaakceptować i nauczyć się z nią (i w niej) żyć. Nadal wychodzić z ważnymi rozmowami na taras i unikać helikopterów. Być może wiara, że po kilkudziesięciu latach komuny i po kilkunastu latach postkomuny można tu jeszcze coś zmienić jest czystą naiwnością, a może nawet żałosnym frajerstwem. Ale ja nie chcę reszty życia spędzić w Polsce z tych cytatów i dopóki ktoś wierzy, że można to zmienić i chce próbować to się do frontu obrony III RP nie przyłączę, choć IV RP wcale mi się nie podoba. Dopóki będzie można, będę się trzymać tych resztek nadziei, że może choć trochę się tu zmieni. Chyba nawet już się trochę zmieniło bo jak sobie czytam te wypowiedzi to tamta Polska wydaje mi się bardziej odległa, są chwile kiedy mi się wydaje, że już nie wróci. Choć tak za nią tęskni Jacek Żakowski i przyjaciele. Niech więc mu się ta III RP przyśni dzisiaj, w charakterze kołysanki może sobie zanucić ten wierszyk autorstwa Tada9 (blog „Perły przed wieprze” – polecam!):
Lament Adama M. na gruzach III RP
Kurnik – w policji
Lesiak – w UOP-ie
Mazur – w biznesie
Sekuła – w NIK-u
Czajkowski – w „Więzi”
„Ketman” – w Gazecie
Olek – w Pałacu
Milan – w dzienniku
Ola – przy URM-ie
Dochnal – na raucie
Rywin – przed kiciem nie czuje strachu
Miller – na topie
Kaczor – na aucie
JA – w samym centrum
Papała – w piachu
To były czasy!
Tak to bywało!
I komu k…(1) to przeszkadzało?!