Michnik na zakręcie

W dzisiejszym Dzienniku Piotr Zaremba pisze o „wyciszaczach”. Zgadzam się co do meritum ale przykład Gazety uważam za niefortunny bo tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Gazeta Wyborcza się po prostu rozpaczliwie broni. Nie tylko dlatego, że niecały rok przed nieudaną prowokacją wobec Gudzowatego sama dała się użyć do podobnej intrygi (bo wiele wskazuje na to, że afera Rywina była starszą siostrą afery Jaworowicza, ale o tym innym razem), ale przede wszystkim ze względu na swoje własne porachunki z Gudzowatym.

Już po opublikowaniu pierwszych taśm z rozmowy Michnik-Gudzowaty szef ochrony Gudzowatego Marcin Kossek mówił, że opublikowana rozmowa to tylko mały fragment, że na tych taśmach, których nie znamy Adam Michnik przyznaje się, że był inspirowany przez służby do atakowania Gudzowatego, że od kilku miesięcy ucieka przed prokuratorem prowadzącym śledztwo w tej sprawie. Nie przypominam sobie, żeby wtedy Adam Michnik skomentował te zarzuty. Czy zignoruje też te, które padły dzisiaj? Trudno będzie bo są o wiele poważniejsze.

Marcin Kossek: „Podczas jednego ze spotkań wcześniej pan Adam Michnik miał odwagę przyznać się, że został inspirowany przez służby specjalne do tego, żeby pisać naprzeciwko nam nieprawdziwe artykuły. Gazeta Wyborcza zamieściła ich chyba 236 na przestrzeni krótkiego okresu czasu. (…) Wiedząc o tym, co powiedział Michnik, są świadkowie z tego spotkania, wiedzieliśmy o tym, że Michnik zabiega o kolejne spotkania z nami, z szefem, bo to Michnik zabiegał o spotkania. Wiedząc o tym, co powiedział wcześniej i chcąc mieć materiał dla prokuratury, zrobiliśmy dokumentację tych spotkań, na których Michnik rzeczywiście się przyznaje, że służby specjalne przekazywały i inspirowały go do takich działań. Natomiast jeżeli pan mówi o nagraniach, które pan słyszał w telewizji, to pan nawet o tym ze mną nie rozmawia, bo to jest bardzo mały wątek, ja tego nie będę komentował. (…) Prokurator ma pełną wiedzę na ten temat. I to jest ciekawe, że pan Michnik, który się stawił w prokuraturze, na moją wiedzę odmówił składania na ten temat zeznań nie z uwagi na tajemnicę dziennikarską, tylko z uwagi na odpowiedzialność karną. Dlaczego…”

Zwracam szczególną uwagę na ten fragment: „Podczas jednego ze spotkań wcześniej pan Adam Michnik miał odwagę przyznać się (…) wiedzieliśmy o tym, że Michnik zabiega o kolejne spotkania z nami, z szefem…” bo to nowość. Gdy opublikowano taśmę z nagraniem Michnika nie było – o ile dobrze pamiętam – mowy o tym, że jest to kolejne spotkanie z serii kilku na ten sam temat. To rzuca nowe światło na tajemniczy wątek ugody jaki panowie poruszali na tamtej taśmie:
Gudzowaty: I to jest złamanie, że tak powiem, ugody, którą mieliśmy…(…) Ale to chciałem tylko powiedzieć panu, ponieważ ja słowa, jako przedwojenny człowiek szanuję, że potraktowałem to jako zwolnienie mnie ze słowa (…) Po prostu damy sprawę do sądu i gazetę pieprzę. Mamy stare sprawy.
Michnik: O Boże, panie prezesie no, co ja panu mogę. (…) Miałem zerowy wpływ na to.
Gudzowaty: Tak. I miał pan dobre intencje. Nawet w tym liście to chyba wpierw powiedziałem.


Wsadzając informacje o taśmach na ósmą stronę, bagatelizując je do granic przyzwoitości, Gazeta Wyborcza broni siebie, błędem jest więc rozpatrywanie jej tekstów na temat taśm Gudzowatego w kategoriach dziennikarskich bo na dziennikarstwo w tej sprawie Gazeta sobie pozwolić nie może od momentu kiedy Michnik powiedział coś co sprawia, że dzisiaj nie tylko Gudzowaty ale i jego ochroniarz mogą sobie do woli po nim jeździć, oskarżać o inspiracje ze służb i uciekanie przed prokuratorem a on im nawet słowem nie odpowie. Bo na razie nie odpowiada choć to co Kossek dzisiaj powtarza w kolejnych wywiadach aż się prosi o reakcję. Czekam na jutrzejsze wydanie i odpowiedź Gazety, po której się będzie można zorientować jak mocno Gudzowaty trzyma ją za gardło. Bo najwyraźniej trzyma – przykre to ale niestety chyba bliskie prawdy. Nie wiem co powiedział Michnik Gudzowatemu ale jeśli jutro się do tego osobiście nie odniesie trudno będzie wątpliwości rozstrzygać na korzyść Gazety. Wyciszanie sprawy taśm jest więc w przypadku Gazety działaniem w samoobronie. 

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *