Kolejny elitariusz zniósł jajo rozumności

„Chwała nam i naszym kolegom. Precz z siepactwem! Chuje precz!”. Ten słynny sms Adama Halbera przypomniał mi się dzisiaj gdy przeczytałam o wyczynie pewnego profesora z Białegostoku, który na swoim oświadczeniu lustracyjnym zrobił dopisek „Pocałujcie mnie w dupę pajace”. Dochowaliśmy się elit, nie ma co. Pana profesora od Adama Halbera nie różni nic. Może poza tym, że Halber się przynajmniej swojego buractwa wstydził a profesor się nim chwali, słusznie skądinąd przewidując, że za ten wyczyn zostanie kilkudniową medialną gwiazdą, poudziela wywiadów, popozuje do zdjęć, może nawet Lis lub Żakowski do telewizji zaproszą. Łatwa sława ale zawsze sława.


Trybunał Konstytucyjny być może zakwestionuje niektóre zapisy ustawy lustracyjnej (choć będzie dziwne jeśli zakwestionuje same oświadczenia bo miał już ku temu okazję i tego nie zrobił) ale jednego nam już nie odbierze. Pouczającej lekcji o moralno-emocjonalnej kondycji naszych elit intelektualnych. Ubocznym skutkiem lustracyjnej awantury jest bowiem kompromitacja sporej części elit, tym bardziej zadziwiająca, że czasami niewymuszona. Przecież nie wszyscy robiący z siebie idiotów mają coś na sumieniu, jak Włodarski czy Ceynowa. Co jest z tą lustracją, że ludziom rozum i klasę odbiera?

Profesor Józef Włodarski

Jeden z przywódców antylustracyjnego buntu skonfrontowany ze swoją przeszłością publicznie kłamie. „Nie [współpracowałem] (…) Nigdy niczego nie podpisałem (…) Odmówiłem SB współpracy więc się zemścili (…)”. Tydzień zajmuje mu przypomnienie sobie, że owszem, podpisał. Przypomniał też sobie o czym opowiadał esbekom. „Kołkowski poprosił mnie o pomoc w innych sprawach. Chodziło o sprawdzenie, czy chłopak z Pasłęka studiujący w Gdańsku działa w jakiejś organizacji kościelnej. Powiedziałem, że do kościoła chodzi, ale w żadnej organizacji nie działa. SB była zainteresowana też środowiskiem hipisującej młodzieży, a w Pasłęku mieliśmy takiego oryginała Roberta Oszczakiewicza. Miał niewyparzony język, potrafił powiedzieć, że oliwi broń na odpowiednią okazję. Powiedziałem Kołkowskiemu, że to szczeniackie żarty, ale jego przełożeni chcieli wytoczyć Oszczakiewiczowi sprawę karną”. Na szczęście dla rady wydziału, którego Włodarski jest dziekanem jego donosicielska przeszłość i obecne żałosne kłamstwa nie stanowią żadnego problemu, wśród blisko 100 osób znalazł się tylko jeden, który uznał, że Włodarski zachował się niegodnie. Zachowanie Włodarskiego nie jest też problemem dla niektórych prominentnych przedstawicieli „czwartej władzy”, Piotr Stasiński zachwyca się nawet odwagą Włodarskiego. „Naukowcy, którzy w imię tej godności i autonomii uczelni sprzeciwiają się składaniu oświadczeń lustracyjnych, tym bardziej zasługują na szacunek, że podobnych napaści musieli się spodziewać. I nie przestraszyli się”.

Profesor Jan Winiecki

Po tym jak jego płaczliwa skarga do zagranicznej redakcji na złych lustratorów została skrytykowana przez Joannę Lichocką wpadł w szał i nawrzucał dziennikarce. Damski bokser miał tym łatwiej, że uderzył w osobę, o której z góry było wiadomo, że na zaprezentowanym przez niego poziomie na pewno nie odpowie a najpewniej nie odpowie wcale bo nie jest typem dziennikarza zdolnego do chamskich pyskówek. A to co zaprezentował Winiecki to wyjątkowo chamska pyskówka, okraszona żenującymi wstawkami o tym jaki to Winiecki jest znany i jakie ma stawki. „W elukubracjach na mój temat nie wyszła Pani poza poziom i styl „wspieraczy PiSuariatu”. (…) Tylko piana z ust i typowe pomówienia charakterystyczne dla wszystkich bolszewików: od premiera do szeregowego dziennikarza inkwizytora, takiego jak Pani. (…) Natomiast Pani ma teraz, jak rządzący PiSuariat, swoje pięć minut i jak oni zniknie Pani z grona tych, na których zwraca się uwagę. Zresztą moja prognoza jest taka, że zniknie Pani – razem z redakcją – nawet wcześniej niż rządząca partia, którą Pani tak dzielnie wspiera swoimi elukubracjami. (…) nie wykluczałbym, że wcześniej jeszcze, nim PiS przegra wybory, po „Rzepie”, a w każdym razie „Rzepie” w jej obecnym kształcie ideologicznym, nie zostanie nawet ślad i powróci Pani tam, gdzie jest Pani właściwe miejsce – to znaczy do jakiejś egzotycznej niszy (czy jaskini) jak „Gazeta Polska”.”. Najdziwniejsze jest to, że Winiecki jest najwyraźniej całkiem zadowolony z siebie bo swój list rozesłał do dziennikarzy jakby było się czym popisywać. Nie jest to więc jakiś emocjonalny wybuch, który każdemu się zdarza i za który potem wstyd tylko przemyślany i przeznaczony do upublicznienia gest.

Profesor Jan Turulski

Wypełnia oświadczenie lustracyjne i dopisuje na nim wielkimi literami „Pocałujcie mnie w dupę, pajace”. W załączonym do oświadczenia liście adresowanym do rektora profesor-bohater objaśnia głębokie znaczenie swojego gestu. „Swoją reakcją przeciwstawiam się złu, jakie zaczęło się panoszyć w Polsce wraz z rządami PiS-u (…) Ustawa jest następstwem zapędów totalitarnych ugrupowania rządzącego, które zwasalizowało sobie sądy, wojsko, policję, służby specjalne i media publiczne. (…) Ich karlejąca polityka zagraniczna może być inspiracją dla polish jokes, a nie dla forowania polskich interesów. (…) W realizacji swoich celów korzystają z prymitywnych metod, takich jak dzielenie społeczeństwa na grupy lepszych i gorszych, szczucie jednych na drugich, poniżanie (…). Lustrację pod postacią samolustracji, w sytuacji gdy zasoby archiwalne należą do nich, tylko upośledzony umysłowo może traktować jako uczciwą metodę oczyszczenia grup zawodowych ze szpicli”. Profesor dumnie fotografuje się ze swoim oświadczeniem, udziela wywiadów, jest więc duża szansa, że inni głodni medialnej sławy profesorowie zechcą pójść jego śladem. Tylko co tu jeszcze wymyślić, żeby się przebić do mediów? Na razie czempionem jest Turulski, zachwycona dziennikarka Gazety komentuje „Dowcipny (choć podyktowany poważną refleksją) czyn prof. Turulskiego to niczym światełko w tunelu. (…) To walka o godność i niezgoda na podejrzliwość wobec wszystkich”. I naprawdę trudno rozstrzygnąć kto z tej dwójki jest bardziej żałosny – chamowaty profesor czy piszcząca z uciechy dziennikarka.

To tylko trzy przykłady tego jak lustracja – zupełnie niespodziewanie – obnaża poziom elit, sporej jej części. Winiecki czy Turulski być może mają czyste konto w IPN ale co z tego skoro wyszło z nich buractwo, którego nawet czystą kartą nie da się już przykryć. Nie da się też zwalić odpowiedzialności za nie ani na IPN, ani na PiS. I choć przykry to widok, to chyba dobrze, że się przy takiej okazji dowiadujemy na co kogo stać, oraz jak naprawdę wygląda to co Beylin z taką nadzieją opisywał jako „przebudzenie się elit i pokaz ich siły”. Szkoda tylko Jacka Żakowskiego. W swoim odjechanym tekście o buncie inteligentów pisał „Wysiadywanie jaja rozumności jest clou misji inteligenta i racją jego istnienia”. Śmiesznie dzisiaj wygląda z tym całym patosem skontrowanym „jajami” w wykonaniu Włodarskiego, Winieckiego czy Turulskiego.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *