Po lustracji

W przeddzień wyroku podsyłając częściowo niekompletne dane esbeckie o dwóch sędziach pokazał im jak będzie praktycznie wyglądała lustracja. I jak łatwo będzie można stać się jej ofiarą. (…) Jestem przekonana, że to co PiS i poseł Mularczyk wyczyniali przed Trybunałem przyczyniło się do tak miażdżącego wyroku.

Ewa Milewicz

Nawet liderzy frontu antylustracyjnego nie udają, że wierzą, iż wczoraj Trybunał Konstytucyjny dokonał tylko chłodnej, rzetelnej i bezstronnej analizy zgodności ustawy z Konstytucją. Gdyby tak faktycznie było żadne nawet najbardziej żenujące zachowanie Mularczyka nie miałoby wpływu na to jaki będzie wyrok w sprawie ustawy, której zgodność czy niezgodność z Konstytucją nijak nie zależy przecież od tego jak zachowuje się poseł Mularczyk wobec kolegów panów sędziów. Jeśli sędziowie oceniając zgodność ustawy z Konstytucją brali pod uwagę to jak ich koledzy zostali potraktowani przez posła sprawozdawcę czy partię rządzącą to naprawdę trudno uwierzyć, że wyrok jest bezstronną oceną konstytucyjności ustawy dokonaną przez apolityczny organ. Jeśli oczywiście ktoś w to jeszcze wierzył.

Wczorajszy wyrok nie mógł być inny, nie przy tej konstytucji i w tym składzie jej interpretatorów, którzy co rusz sięgali po „wszystkomieszczący” art. 2 Konstytucji („Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”), przepis-worek z którym – jeśli akurat zajdzie potrzeba – niezgodne może być prawie wszystko, np. użycie w preambule określenia „osobowe źródła informacji”. Konia z rzędem temu kto potrafi wytłumaczyć dlaczego akurat to jest niezgodne z art. 2 Konstytucji. Jeśli ani sama konstytucja, ani jej interpretacja w wykonaniu Trybunału Konstytucyjnego nie są dla obywatela zrozumiałe to nie jest to dobra Konstytucja. Przestaje być czytelnym przewodnikiem po państwie a staje się wygodnym młotkiem na politycznych przeciwników tej grupy, której nominanci akurat w trybunale zasiadają. Konstytucyjna awantura o lustrację to nie tylko ostateczne pożegnanie z lustracją, jej skutkiem ubocznym jest też koniec pielęgnowanego tu i ówdzie mitu bardzo dobrej konstytucji interpretowanej przez bardzo bezstronnych sędziów w trosce o obywatela. Najwyższy czas krytycznie przeanalizować sposób w jaki przez lata wykorzystywany był art. 2 Konstytucji i pomyśleć o ograniczeniu rozmiarów tego worka.

Nie miałam złudzeń co do wyroku ale zaskoczyły mnie rozmiary klęski, to naprawdę była masakra. Czytam w różnych miejscach, że to wcale nie koniec lustracji, że to tylko koniec tej ustawy i klęska PiSu. Koniec ustawy i klęska PiSu – to na pewno, ale chyba też definitywny koniec lustracji jako takiej. Trybunał zakwestionował wczoraj takie przepisy, że chyba stworzenie jakiejkolwiek sensownej ustawy lustracyjnej obejmującej te grupy, które powinny być zlustrowane stało się po prostu niewykonalne. Jeśli ktoś natomiast się łudzi, że teraz to już tylko pełne otwarcie archiwów to spieszę donieść, że we wczorajszym wyroku jest już zapowiedź przyszłego wyroku w sprawie każdej ewentualnej ustawy o otwarciu archiwów. Zapomnijcie o pełnym otwarciu archiwów skoro niekonstytucyjne jest otwarcie częściowe.

Obecna ustawa, czego prawie nikt nie zauważył, częściowo otwierała archiwa i to bardzo szeroko. Art. 22 daje bowiem każdemu prawo dostępu do informacji o osobach publicznych, dostęp na żądanie, bez konieczności tłumaczenia w jakim celu, z niewielkim tylko zastrzeżeniem zawartym w ustępie 3, gdzie wyliczono informacje jakich się nie ujawnia.

Art. 22 ust. 3 punkt 1 Ustawy lustracyjnej: Prawo dostępu do informacji o których mowa w ust. 1 i 2 podlega wyłączeniu w zakresie informacji ujawniających pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia i życiu seksualnym.

Trybunał Konstytucyjny zakwestionował wczoraj ten przepis uznając, że lista informacji zastrzeżonych powinna być dłuższa:

Z wyroku TK: Art. 22 ust. 3 punkt 1 w zakresie w jakim pomija inne dane o których mowa w art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych jest niezgodny z art. 2, art. 47 i art. 51 ust. 2 Konstytucji.

Sprawdźmy więc co do listy danych zastrzeżonych Trybunał nakazuje dodać:

Art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych: Zabrania się przetwarzania danych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, jak również danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym oraz danych dotyczących skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych, a także innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym.

Życzę powodzenia w tworzeniu ustawy o powszechnym dostępie do akt jeśli trzeba będzie z nich powyrzucać wszystkie powyższe informacje! O poglądach politycznych, przynależności związkowej, postępowaniu sądowym, nałogach. Ale się naczytamy w tych aktach jak z nich wyrzucą wszystko co podpada pod „poglądy polityczne”! Jeśli ktoś naprawdę myśli, że po wczorajszym wyroku możliwa jest jakakolwiek lustracja lub otwarcie archiwów to jest, obawiam się, bardzo naiwny. Trybunał nie tylko utrącił obecną ustawę ale także pozbawił sensu każdą kolejną, już dzisiaj wiadomo co zakwestionuje i przy pomocy którego artykułu Konstytucji. Zwracam uwagę szczególnie na jeden artykuł z tych którymi wczoraj utrącono dostęp do akt osób publicznych:

Art. 51 ust 2 Konstytucji: Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.

Tym artykułem, jak się tylko sędziom zechce i będzie polityczne zapotrzebowanie, mogą nawet zamknąć archiwa IPN na głucho i co im kto zrobi? Dlatego zastanawiam się czy jest w ogóle sens ruszać jeszcze lustrację skoro i tak wiadomo, że każda ustawa zostanie utrącona i można tylko oberwać, a co gorsza także sprowokować Trybunał do jeszcze bardziej ostrego cięcia. Wyjścia widzę trzy, z tym, że co jedno to bardziej nierealne od drugiego: 1) odpuścić i z uśmiechem czekać na obiecane ustawy PO-SLD o pełnym otwarciu archiwów, 2) dogadać się z Platformą w sprawie usunięcia z Konstytucji przepisów blokujących lub dopisania jakiegoś uniemożliwiającego blokowanie lustracji przepisu o jawności przeszłości, 3) stworzyć taką ustawę, która zdąży odtajnić teczki zanim zostanie utrącona. W żadne z nich nie wierzę, nie wierzę też, że PiS napisze ustawę nie do odrzucenia dlatego na załatwienie lustracji ustawą już nie liczę. Cała nadzieja już chyba tylko w historykach. Zanim ich nie zakneblują, bo przecież w tych książkach historycznych tyle danych osobowych i naruszania czci obywateli-agentów. Jestem pewna, że uniwersalnym art. 2 Konstytucji dałoby się temu zapobiec i całkiem unieszkodliwić IPN. Wczoraj front antylustracyjny wygrał nie tylko bitwę ale i wojnę, trzeba to sobie jasno powiedzieć. I wyciągnąć wnioski.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *