Nowy model finansowania mediów publicznych powinien uwzględniać powszechną, masową i nieograniczoną miejscem i czasem odbioru indywidualną dostępność treści audiowizualnych. Opłata na ten cel powinna przyjąć formę daniny publicznej. Media potrzebują według naszych szacunków ok. 2 mld 600 mln zł rocznie. To jest kwota, która pozwoli mediom się zdekomercjalizować.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
To nie fragment uzasadnienia do przygotowanej przez PiS ustawy o opłacie audiowizualnej, to postulat Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z zaprezentowanego w grudniu 2015 raportu „Nowy model funkcjonowania mediów publicznych w Polsce”. Według szacunków z „Raportu Dworaka” składka płacona razem z PIT/CIT powinna wynosić 8,33 zł miesięcznie od osoby fizycznej, i 166,6 zł miesięcznie od firmy.
W 2016 roku abonament RTV wynosi 22,7 zł miesięcznie, proponowana przez PiS opłata audiowizualna płacona przez jedno gospodarstwo domowe miałaby wynosić 15 zł miesięcznie, byłaby więc o 1/3 niższa od tego co płacimy dzisiaj za posiadanie odbiornika, i zbliżona (a nawet ciut niższa) od tego co zapłaciłyby dwie mieszkające razem osoby, które w wersji Dworaka miesięcznie oddawałyby na media publiczne łącznie 16,66 zł.
Jakkolwiek by więc patrzeć, propozycja PiSu oznacza znaczną obniżką w stosunku do obecnego abonamentu, i jest spełnieniem postulatu kierowanej przez byłego szefa TVP i polityka PO Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jedyna istotna różnica jest taka, że – w przeciwieństwie do abonamentu – powszechnej składki audiowizualnej nie da się uniknąć, tak jak to dzisiaj robi ponad połowa Polaków udających, że nie mają telewizorów. Dzisiaj wszystkie koszty utrzymania mediów publicznych ponosi uczciwa mniejszość, którą cała reszta – powiedzmy to sobie wprost – okrada jazdą na gapę. Jeśli dla kogoś propozycja PiS oznacza podwyżkę, to dla oszustów oglądających TVP za pieniądze tych, którzy abonament płacą. Z każdym rokiem okrada coraz bardziej, bo Krajowa Rada podwyżki abonamentu uzasadnia wprost właśnie jego niską ściągalnością.
Że nie każdy ogląda telewizję publiczną? Za kilka miesięcy Igrzyska Olimpijskie w RIO, do których wyłączne prawa ma TVP – ręka do góry kto z tej okazji nie zerknie ani razu na TVP? A ubiegłoroczny Konkurs Chopinowski? Która z prywatnych telewizji poświęci na konkursowe przesłuchania aż 130 godzin transmisji? Przepraszam, ale jakoś nie wierzę, że ta połowa Polaków od lat niepłacących abonamentu robiła to w proteście przeciwko ewentualnemu przyszłemu przejęciu mediów przez PiS. Nie płaciła, bo mogła nie płacić, obecny jazgot to protest przeciwko nieuchronności opłaty, którą zresztą postulowała nie tylko Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, ale także sama Platforma Obywatelska, powszechną opłatę audiowizualną od lat proponują też środowiska twórcze, postulat jej wprowadzenia znalazł się nawet w Obywatelskim Pakcie na rzecz Mediów Publicznych, na który już się powołują niektórzy politycy opozycji. Tylko jakoś nie w tej sprawie.
A piszę to wszystko nie po to, żeby wykazać hipokryzję polityków oprotestowujących dzisiaj pomysł powszechnej opłaty audiowizualnej – nie byliby politykami, gdyby mieli stałe poglądy. Dużo bardziej uderzająca jest tu bowiem niezdolność PiSu do obrony swojego projektu, który bez problemu można byłoby obronić samymi cytatami z polityków PO i sprzyjających jej środowisk. I porównaniem wysokości opłat, bo naprawdę każdy zrozumie, że 15 zł to jednak mniej niż 22,7 zł. Ale jak się ma poczucie, że przekonywanie można sobie odpuścić bo ma się wystarczającą władzę, żeby przepchnąć wszystko siłą…Tak się przegrywa wygrane bitwy.