Sprawa Piniora

Nie uwierzymy w prawdziwość żadnego z zarzutów wobec Józefa Piniora, dopóki na czele polskich służb specjalnych stać będzie polityk skazany i ułaskawiony przez prezydenta za przekroczenie uprawnień, wprowadzenie w błąd i podżeganie do korupcji.

Takie oświadczenie wydali byli opozycjoniści, zachęcając do podpisywania go. Ja się wstrzymam.I wcale nie dlatego, że wierzę w winę Piniora, po prostu nie zgadzam się z argumentacją „ad kamińskum”, a zasłużeni opozycjoniści poszli w poręczaniu za Piniora tak daleko, że poręczyli in blanco za wszystkich, którymi zajmuje się lub zajmie się w przyszłości CBA kierowane przez Kamińskiego. Może to tylko niezręczność ale na tyle znacząca, że traktuję to oświadczenie mniej jak obronę samego Piniora, a bardziej jak atak na Kamińskiego, i to nie za jego obecne działania w sprawie Piniora, a za starą sprawę, ręcznie ustawioną przez rzeszowską prokuraturę pod wodzą zatrzymanej za korupcję Habało. Żyrując kredyt zaufania dla Piniora nie mogę się podpisać pod tak bałamutną argumentacją. Mogę się natomiast podzielić swoimi wątpliwościami w całej sprawie, bo zbyt dobrze pamiętam sprawę Marcina Tylickiego, czy choćby sprawę Sumlińskiego, żeby ślepo zaufać służbom i prokuraturze. Bez względu na to, kto akurat rządzi.

Jeśli będziemy unikać współpracy z Trybunałem, Polska będzie się ośmieszać. Jesteśmy już wystarczająco napiętnowani, ponieważ pokazywani jesteśmy jako kraj autorytarny. A jeśli chcemy być krajem demokratycznym, nie mamy takiego ruchu [żeby nie współpracować] – komentował we wtorek rano w TVN24 senator PO Józef Pinior, były członek komisji Parlamentu Europejskiego badającej sprawę więzień CIA w Polsce. Polskie MSZ twierdzi tymczasem, że decyzja jest zaskakująca i ogranicza możliwość współpracy polskiego rządu z Trybunałem. Zaskoczony rząd zapowiada ostrożność. – Urzędnicy, którzy na gorąco wypowiadali się w tej sprawie, muszą na spokojnie zastanowić się raz jeszcze z prawnikami rządowymi, jaki ustrój panuje w Polsce od 1989 roku – zaznacza Pinior. – Tym panom Polska myli się z Azerbejdżanem. Nie mamy możliwości, jako kraj demokratyczny, żeby nie współpracować z Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Dodaje: – Metoda utrzymywania tego śledztwa w tajemnicy przed opinią publiczną jest napiętnowana przez najwyższy trybunał sądowy w Europie. Musimy teraz zdecydować, czy będziemy dalej piętnowani jako państwo szarej strefy pomiędzy Europą Wschodnią a twardym rdzeniem Unii Europejskiej. Pinior przypomina, że media i niektórzy politycy ciągle domagają się, by ta kwestia została wyjaśniona. – Nie jest tak, że jest jakiś konsensus w Polsce, żeby tej sprawy nie wyjaśniać – podkreśla. Od sierpnia 2008 r. w ramach tajnego śledztwa prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Dlaczego zatem tajne więzienia CIA funkcjonowały w Polsce? – Polscy politycy, którzy wtedy rządzili w Polsce, byli usłużni [wobec USA]. Nie do końca pojmowali, na czym polega liberalna demokracja i bezmyślnie pogodzili się z sytuacją – stwierdza Józef Pinior.

 

Gazeta Wyborcza

To fragment artykułu z 2013 roku, jednego z wielu w których pojawia się nazwisko Piniora w kontekście więzień CIA. Nikt chyba nie zrobił więcej dla nagłaśniania tej sprawy i napiętnowania winnych. Cytuję ten fragment bo dobrze pokazuje w kogo najmocniej uderzał Pinior – w służby i rząd Leszka Millera, a potem w służby i rząd Donalda Tuska. I naprawdę trudno sobie wyobrazić poważniejsze zarzuty niż te, jakie stawiał rządom obu panów i nadzorowanym przez nich służbom Pinior. A przecież w tej układance mamy jeszcze CIA, drugą stronę transakcji, w której rząd Millera oddał amerykańskim służbom kawałek Polski pod nielegalne więzienia, w których te robiły wszystko to, czego zabraniało im własne prawo.

Możemy się chyba zgodzić, że służby specjalne – te z czasów SLD, i te z czasów PO – miały prawo uznać Piniora za swojego wroga numer jeden. A to zostawia nas z pytaniem, czy służby specjalne mogły mieć ochotę „unieszkodliwić” takiego wroga? No i jeśli taką ochotę miały, czy miały możliwości sprokurowania operacji specjalnej przeciwko Piniorowi? Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości, zbyt uważnie śledzę polską rzeczywistość, zbyt dobrze znam uczynność służb wobec polityków, a tu na dodatek mamy jeszcze interes samych służb, bo ktoś te miliony dolarów za więzienia CIA wziął. Dlatego argument, że sprawa musi być czysta bo Piniora dorwał Wojtunik a nie Kamiński zupełnie mnie nie przekonuje, podobnie jak argumenty, że wszystko było domknięte i przygotowane do aresztowań jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami. Przeciwnie, te akurat fakty skłaniają mnie do jeszcze większej ostrożności, bo to rząd PO miał mnóstwo powodów, żeby Piniora uciszyć, a jeśli prawdą jest, że sprawa była gotowa jeszcze przed wyborami, dlaczego została odgrzebana po ponad roku ciszy?

W przeciwieństwie więc do sygnatariuszy apelu, a także większości komentatorów, nie postrzegam sprawy Piniora przez pryzmat starcia Pinior-Kamiński. Obawiam się, że to zbyt duże uproszczenie, abstrahujące od całego kontekstu. A kontekst jest taki, że Pinior miał odwagę pójść na otwartą wojnę ze służbami specjalnymi i wysługującymi się im politykami – samo to powinno skłaniać do dużej ostrożności w ocenie sprawy. Bo niewykluczone, że dajemy się służbom rozgrywać w bardziej skomplikowanej grze niż te 46 tysięcy rzekomej łapówki i radocha z upokorzenia udzielającego się w KODzie opozycyjnego polityka.

 

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *