Korpus-gate

PiS wycofuje nas z Eurokorpusu. To tak, jak gdyby Polska zdecydowała się wystąpić z UE i chciała pozostać krajem stowarzyszonym.
Bogdan Klich
29 marca 2017 roku. Dzień w którym cała Polska dowiedziała się o istnieniu ciała o nazwie European Corps, czyli po polsku – Eurokorpus. Dowiedziała się tylko dlatego, że Polska zrezygnowała z ubiegania się o status państwa ramowego w Eurokorpusie. Nie będę tu udawać, że znam się na wojsku, ale wystarczy internet, żeby dowiedzieć się trochę o ciele, z którego chce nas wyprowadzić Macierewicz z jego oficjalnej – choć chyba zbyt rzadko aktualizowanej – strony. Obecnie członkami ramowymi – czyli takimi jakimi mieliśmy wkrótce zostać – są Francja (34% personelu), Niemcy (29% personelu),, Hiszpania (20% personelu), Belgia (16% personelu) i Luksemburg (dwóch żołnierzy w Kwaterze Głównej). Krajami stowarzyszonymi – czyli takimi jakimi nadal pozostaniemy – Grecja (dwóch oficerów), Włochy (dwóch oficerów), Turcja (trzech oficerów) i Rumunia (dwóch oficerów). Polska oddelegowała 120 żołnierzy.
Wcześniej członkami stowarzyszonymi Eurokorpusu były Austria, Kanada i Finlandia ale zrezygnowały. Czytelnik może więc sobie sam policzyć ile państw członkowskich UE i NATO nie jest nawet stowarzyszone z Eurokorpusem, członkostwo w którym jest rzekomo tak kluczowe dla naszego bezpieczeństwa i sojuszy. Kto jak kto ale były minister obrony narodowej Bogdan Klich powinien to wiedzieć i nie wygłupiać się takimi komentarzami. Ale dlaczego właściwie miałby zrezygnować, gdy wiadomo, że dla większości mediów każda decyzja Macierewicza będzie powodem do histerii, nawet gdy samo wyjaśnienie nie wydaje się nieracjonalne – rząd chce się skoncentrować na wschodniej flance NATO.
Jak wspomniałam, nie znam się na wojskowości więc nie zamierzam decyzji Macierewicza ani bronić, ani jej krytykować i nawet nie czuję się z tym źle bo przecież nie o jej merytoryczną ocenę chodzi w kolejnej aferze. Tyle, że „gra się tak jak przeciwnik pozwala”, a przeciwnik pozwala Macierewiczowi na bardzo niewiele. I ta histeria była do przewidzenia, można się było do niej komunikacyjnie przygotować zamiast dyskutować na twitterze z oficjalnego konta MON z oficjalnym kontem Eurokorpusu, oświadczeniami, że „Nie jest prawdą, że Polska wycofuje się z Eurokorpusu. Polska zrezygnowała z ubiegania się o status państwa ramowego w dowództwie Eurokorpusu oraz stopniowo zredukuje w perspektywie 3-4 lat swój udział”. Nie ma co się bawić w urągające inteligencji czytelnika eufemizmy, gdy się faktycznie stopniowo wycofujemy, zakładam, że jest to uzasadnione i racje da się rzeczowo przedstawić. Jeśli decydent zamiast bronić swojej decyzji próbuje wmawiać, że wcale jej nie podjął nawet życzliwy obserwator może zacząć w zasadność tej decyzji wątpić. Tak się żadnej wojny na narracje nie wygra.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *