Zazdrość o sieroctwo

Radosław Sikorski: O zamachu w Smoleńsku wypowiedziała się Marta Kaczyńska. Ta sama, która przytuliła 3 miliony złotych za śmierć rodziców w wypadku, a nie w zamachu.
Czy kogoś dziwi hejt jaki wylewa się w internecie po każdej wzmiance o zadośćuczynieniach wypłacanych rodzinom smoleńskim, jeśli nawet były minister, który swoją tekę odbierał z rąk prezydenta Kaczyńskiego pozwala sobie na publiczne uwagi o „przytuleniu” pieniędzy z ubezpieczenia przez prezydencką córkę, która w Smoleńsku straciła oboje rodziców i zapewne bez zastanowienia oddałaby te 3 miliony z odsetkami, gdyby mogła ich mieć znowu przy sobie? A przecież Sikorski nie jest jedynym platformianym dżentelmentem rozliczającym Martę Kaczyńską z odszkodowania za śmierć rodziców, byli tacy, którzy robili to jeszcze bardziej chamsko.
Andrzej Halicki: Jeśli Marta Kaczyńska wierzy w zamach w Smoleńsku, to oznacza, że wyłudziła trzy miliony złotych, jakie otrzymała z tytułu ubezpieczenia za śmierć rodziców.
O ile „przytuliła” było „tylko” zwyczajnym chamstwem, o tyle „wyłudziła” zasługiwało na proces i bardzo żałuję, że Kaczyńska Halickiemu odpuściła, bo ludzi niemających wrodzonego poczucia przyzwoitości trzeba wychowywać sądowymi wyrokami. Zwłaszcza jeśli przed atakowaniem sieroty po parze prezydenckiem nie powstrzymują damskich bokserów partyjni koledzy i każda taka nieukarana ani wyrokiem, ani nawet medialny ostracyzmem wypowiedź zachęca kolejnych.
Wczoraj kolejny raz wyciągnięto sprawę smoleńskich odszkodowań i znowu hektolitry jadu wylały się na smoleńskie rodziny. Czyż zresztą nie taka jest właśnie rola kolejnych tekstów wypominających osobom, które straciły najbliższych w katastrofie, która przecież nie wydarzyła się na urlopie ale podczas pełnienia służbowych obowiązków? Nasza polityka osiągnęła już taki poziom, że w dużej mierze sprowadza się właśnie do generowania hejtu na „wroga”, a jeśli ktoś ma jakikolwiek związek z PiSem, jest wrogiem z definicji, nawet jeśli chodzi jeszcze do szkoły i 7 lat temu stracił ojca.
Fundacja Dorastaj z Nami prowadzi właśnie kampanię społeczną o dzieciach osieroconych przez rodziców, którzy zginęli na służbie. „Wybuch miny w Iraku, roztrzaskany radiowóz, zawalona ściana płonącego budynku. W mediach to wypadek na służbie. W domu naszych podopiecznych – życiowa tragedia. Zginął tata… I choć nie jesteśmy w stanie przywrócić dzieciom rodzica, możemy spróbować pomóc im dorastać. Liczymy, że przyłączysz się do naszej misji…” – pisze fundacja prosząc o finansowe wsparcie dzięki któremu będzie mogła finansowo pomóc takim dzieciom. I to dopiero uważam za skandal – dobrze funkcjonujące państwo nie powinno skazywać rodzin osób, które zginęły służąc mu na pastwę losu i łaskę obcych – i na szczęście ciągle jeszcze hojnych – obcych ludzi. Zadośćuczynienia dla rodzin funkcjonariuszy państwa – każdego szczebla – którzy zginęli na służbie powinny być rozwiązane systemowo. Może o tym warto rozmawiać zamiast wyzwalać w ludziach najgorsze emocje kolejnymi doniesieniami o tym jak bardzo rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej „zyskały” na stracie najbliższych?
Niestety, nawet zadośćuczycnienia w tej jednej katastrofie nie zostały sensownie, a przede wszystkim sprawiedliwie, rozwiązane i o tym też trzeba głośno mówić. Jest coś głęboko niemoralnego, że minister Macierewicz – bo to on de facto rozdaje zadośćuczynienia po uważaniu w ugodach – lekką ręką daje ćwierć miliona dorosłemu i pełnosprawnemu wnukowi jednej z ofiar, w tym samym czasie walcząc w sądzie z matką autystycznego dziecka, którego śmierć ojca w katastrofie pozbawiła szans na rehabilitację. Sporą winę za niezdrowie zainteresowanie smoleńskimi zadośćuczynieniam ponosi więc minister, swoją nietrasparentną i niespawiedliwą polityką zadośćuczyniania, sporą ale nie całą. Sygnał dali dużo wcześniej ci, którzy chcieliby aby ich mieć za dżentelmenów.
PS. Gdyby ktoś chciał wesprzeć sieroty po policjantach, strażakach, żołnierzach…https://dorastajznami.org

About kataryna