Za nieświadomym wyborem

Aborcyjny Dream Team: Większość osób z doświadczeniem aborcji odczuwa po niej ulgę. Choć żal może też się pojawić! Dlaczego przed tym żalem, ktoś chce nas przymusem uchronić?
W krajach, gdzie aborcja jest legalna i tania, aborcja to fakt z życia, jak rozstanie z partnerem_ką, dobry lub nieudany seks, zmiana pracy czy miejsca zamieszkania. To, że nam było ciężko, nie oznacza, że wszystkim będzie ciężko. A nawet jeśli decyzja o aborcji była złą decyzją, to czy my jako dorosłe osoby nie możemy podejmować złych decyzji? Dlaczego akurat przed tą decyzją na siłę próbuje się nas ochronić? Katarzyno Nosowska – nie chcesz aborcji? To jej sobie nie rób, ale zaufaj decyzjom innych osób.
Aborcyjny Dream Team zareagował oburzeniem na wypowiedź Katarzyny Nosowskiej, która deklarując pełne poparcie dla wolności wyboru ośmieliła się zaznaczyć – powołując się na osobiste doświadczenie – że może to być wybór, za który kobieta zapłaci wysoką cenę. „Jestem absolutnie za tym, by kobiety miały prawo same o sobie decydować, ale wiem też z własnego doświadczenia, że niektóre decyzje są potem bardzo ciężkie do udźwignięcia, a ich konsekwencje kaleczą duszę”. W odpowiedzi aborcyjne hobbystki („Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że aborcja to jest moje największe hobby” – to własne słowa jednej z pań) pouczyły Nosowską w obszernym wpisie, że z takimi refleksami nie powinna się obnosić, jako przykład właściwego obnoszenia się z doświadczeniem aborcji wskazując Natalię Przybysz, która swoją aborcję „pięknie wyśpiewała” i umie z niej być dumna. 

W głośnym wywiadzie dla „Wysokich obcasów”, którym zaistniały w społecznej świadomości członkinie Aborcyjnego Dream Teamu zapowiadały szeroką dyskusję o aborcji. „Często słyszymy: społeczeństwo nie jest gotowe, musi dojrzeć. Społeczeństwo to nie awokado, ktoś musi wykonać tę pracę, dać głos kobietom.”. Dzisiaj doprecyzowały, jak ta dyskusja miałaby wyglądać, jakie głosy mają w niej wybrzmieć, a jakie są niemile słyszane, nawet jeśli wcale nie mają być argumentem za ograniczeniem prawa do aborcji a jedynie osobistym świadectwem możliwych konsekwencji. 
Zwolenniczki prawa do aborcji deklarują przełamywanie aborcyjnego tabu, ale same chciałyby na aborcję nałożyć swoje własne tabu, wykluczając z debaty głosy przedstawiające ją nie dość entuzjastycznie. Ma być „dużo różu, uśmiechu i brokatu” i wyznania w rodzaju „Mam dobre serce i zrobienie aborcji uszczęśliwiło mnie w sposób całkowicie bezwarunkowy”. Ulga, spokój, radość, szczęście. I nawet rozumiem, dlaczego akurat Nosowska, deklarująca przecież pełne poparcie prawa do aborcji, tak oburzyła promotorki różowo-brokatowej narracji o aborcji. Niewierząca zwolenniczka prawa do aborcji mówiąca o jej ciemnych stronach jest dla różowo-brokatowej narracji dużo groźniejsza niż typowy przeciwnik, bo nie da się jej łatwo zamknąć w szufladzie z „oszołomami” i „wrogami kobiet”. Atak aborcyjnych hobbystek na Nosowską obnażył – nie żeby to było wielkim zaskoczeniem – hipokryzję środowiska, które chce dla kobiet wolności wyboru, ale niekoniecznie, żeby był to wybór świadomy. W końcu nie one będą płacić za to cenę.

About kataryna