Gazeta Wyborcza: Ten „Społeczny Trybunał” jest groteską. W ten sam sposób mogę powołać „Społeczny Trybunał Galaktyczny” skazujący na karę infamii za tupet i piramidalną głupotę. Ja będę sędzią, a szwagier – prokuratorem. Mam już nawet kilku kandydatów do osądzenia.„Społeczny Trybunał Narodowy” z rewolucyjną sprawiedliwością łączy pogarda dla sądów i sądowych procedur, które samozwańczy sędziowie uznają za niewystarczające. Prozaiczna, demokratyczna sprawiedliwość, w której winy trzeba dowieść ponad wszelką wątpliwość, nie spełnia ich oczekiwań. W ten sposób założycielom „Społecznego Trybunału Narodowego” jest mentalnie znacznie bliżej do komunistycznych sędziów.
Tak Gazeta Wyborcza przejechała się dwa lata temu po idei Społecznego Trybunału Narodowego, powołanego przez grupę obywateli, którzy postanowili wyręczyć wymiar (nie)sprawiedliwości i sami osądzić wybranych przez siebie komunistycznych zbrodniarzy, skazując ich na infamię. Od tamtej pory trybunał co jakiś czas się zbiera – ostatnie posiedzenie miało miejsce rok temu – i ogłasza kolejnych infamisów. Nic z tego nie wynika, bo wynikać nie może, ale jakieś tam potrzeby założycieli zaspokaja.
Społeczny Trybunał Narodowy nie jest jedynym tego rodzaju „obywatelskim” ciałem. Mało kto wie, że mamy też Trybunał Narodowy, a ten zajmuje się rozstrzyganiem spraw najwyższej wagi państwowej. Kilka dni temu wydał na przykład rozporządzenie, które pozwolę sobie przytoczyć w całości, z uwagi na jego znaczenie. „Wybory samorządowe 2018 roku są nieważne z mocy ustawy zasadniczej. Są sprzeczne z art. 4 Konstytucji RP. Metoda D’Hondta jest niezgodna z art. 2 Konstytucji RP”. Jest moc, prawda?
Cieszy więc inicjatywa Wojciecha Sadurskiego, który postanowił wzbogacić naszą rzeczywistość o kolejny społeczny trybunał. Obywatelski Trybunał Stanu – bo tak się będzie nazywać – ma być alternatywą dla niewydolnego Trybunału Stanu i w imieniu obywateli osądzić rządy PiS. „My, obywatele Rzeczypospolitej Polskiej…” – tak brzmi preambuła uchwały o powołaniu trybunału, a dalej jest już tylko wznioślej. W przeciwieństwie do Społecznego Trybunału Narodowego, który rozstrzyga symbolicznie wyłącznie o odpowiedzialności moralnej, trybunał Sadurskiego ma rozstrzygać w kwestii odpowiedzialności prawnej, czyli będzie najbardziej zbliżony do sądu ludowego. Zabawne, swoją drogą, że za samozwańczego trybuna ludowego robi właśnie Sadurski, który od lat okazuje ludowi typową dla oderwanych od niego elit pogardę. „Kaczyński dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy” – mówił Sadurski, zanim uznał, że sam może dać „nieoświeconemu plebsowi” poczucie dostępu do władzy sądowniczej i zaproponował mu trybunał, w którym przewidział dla nieoświeconego plebsu rolę Obywatelskich Rzeczników Oskarżenia. Trochę nawet żałuję, że inicjatywa Sadurskiego pozostanie tylko na gościnnych łamach mediów, które nagle polubiły samozwańcze sądy ludowe, moglibyśmy mieć z niej wiele radości. Niestety, w uchwale o powołaniu trybunału jego inicjator nie przewidział trybu podjęcia tej uchwały przez obywateli, więc się wszystko rozbije o banalny brak mandatu.