Dotknięty

Szymon Hołownia:Raz jeden z księży próbował przekroczyć moje granice, nie bardzo wiem nawet o co mu chodziło, chyba chciał mnie objąć na pożegnanie, a może nie tylko to, w każdym razie dostał w mordę. Z tak zwanego plaskacza, przy czym odepchnąłem go też na tyle mocno, że się przewrócił na tapczan czy wersalkę przy której stał.

Zgwałcona z rozpędu

Dominika Dymińska: Po wieczorze spędzonym z czołowym lewicowym publicystą, mimo jego kiepskiego stylu podrywu i zachowania, nieopatrznie skończyliśmy u mnie w domu. Zaczął proponować mi związek, obiecując całkowitą zmianę swojego postępowania. Zgodziłam się, ale ponieważ byliśmy pijani i zmęczeni, poprosiłam, żebyśmy poczekali z seksem.

O molestowaniu dla „Polska the Times”

Anita Czupryn: Głośny temat molestowania w środowisku lewicowym to niespodziewany efekt akcji #MeToo, czy przeciwnie – można się było tego spodziewać?

Kataryna: Trochę jest to niespodziewane, bo kto by pomyślał, że dziewczyny, które tak długo na ten temat milczały, z pełną świadomością tego, jakie to zamieszanie wprowadzi w ich środowisku, w ich życiu, zdecydowały się powiedzieć o tym akurat teraz.

Dobrowolne ofiary Weinsteina

„Wszelkie formy niepożądanych działań werbalnych, niewerbalnych lub fizycznych o charakterze seksualnym, skutkujące naruszeniem godności danej osoby, w szczególności w atmosferze zastraszania, wrogości, upodlenia, poniżenia lub obrazy” – tak brzmi definicja molestowania seksualnego zapisana w słynnej konwencji antyprzemocowej, którą w atmosferze ideologicznych sporów przyjęto, ale nikomu nie przyszło do głowy jej wdrażać.