Guilty pleasure

Guilty pleasure. Tak Amerykanie nazywają to, co czuję oglądając filmik z półnagim Kazimierzem Marcinkiewiczem wydzierającym się na filmującą go telefonem Isabel. Niektórzy twierdzą nawet, że na nagraniu były premier siedzi na sedesie, co tylko dodaje (nie)smaczku upokorzeniu, jakie mu funduje mściwa była żona.