Dostęp do plaż i kąpieli jest zakazany dla każdego, kto nie ma na sobie odzieży kąpielowej, respektującej dobre obyczaje i sekularyzm, który jest podstawową zasadą Republiki Francuskiej. Kostiumy kąpielowe, które ostentacyjnie pokazują przynależność religijną, zwłaszcza gdy Francja i miejsca kultu religijnego są obecnie celem ataków terrorystycznych, mogą stworzyć ryzyko zakłócania porządku publicznego (tłumy, przepychanki itd).
Burmistrz Cannes
Nie mówimy o zakazie noszenia symboli religijnych na plaży … ale ostentacyjnych ubraniach, które odnoszą się do przynależności do ruchów terrorystycznych, które są w stanie wojny z nami.
Szef służb komunalnych Cannes
Burkini nie jest nowym rodzajem stroju kąpielowego, modą. To przełożenie projektu politycznego, przeciwko państwu, opartego przede wszystkim na podporządkowaniu kobiety. To jest niezgodne z wartościami Francji i Republiki. Popieram tych, którzy wydali zakazy, o ile kierowali się oni wolą promowania współistnienia, bez tła politycznego – powiedział szef rządu. Przypomniał, że wkrótce w sprawie poszczególnych zakazów wypowie się Rada Stanu. – Ogólna regulacja przepisów dotyczących stroju nie jest rozwiązaniem.
Premier Francji
Rok temu paryskie zakłady komunikacyjne nie zgodziły się, by na stacjach metra umieścić plakaty zapowiadające koncert tria śpiewających księży Les Pretres. Dochód z imprezy miał trafić na rzecz prześladowanych chrześcijan na Wschodzie. Zakłady komunikacyjne uznały, że słowo „chrześcijanie” na plakatach godzi w świeckość państwa, ale naprawdę chodziło o to, że urażeni nim mogliby się poczuć francuscy muzułmanie. Nie był to ani pierwszy, ani ostatni przypadek gdy w nadopiekuńczej trosce o uczucia muzułmanów, rugowano z przestrzeni publicznej wszelkie oznaki chrześcijaństwa, włącznie z tradycyjną bożonarodzeniową choinką pod katedrą Notce Dame. Bo muzułmanie.
Dzisiaj, po latach czyszczenia przestrzeni publicznej z chrześcijaństwa, zaczyna się czyszczenie jej z islamu. Na razie na plażach. Wszystkie argumenty o świeckości państwa są tu niewiele warte, bo przecież zakaz nie obejmuje ani habitów i sutann, ani jarmułek, choć to też stroje „które ostentacyjnie pokazują przynależność religijną”. Prawdziwy powód wyrwał się szefowi służb komunalnych Cannes – burkini kojarzy się z terroryzmem. Nie umiem się wczuć w mentalność muzułmanów na tyle, żeby zrozumieć dlaczego miałoby obrażać ich słowo „chrześcijanin” na plakacie w metrze, ale chyba trudno sobie wyobrazić większe znieważenie islamu i muzułmanów jak publiczne oświadczenie, że tradycyjne stroje kąpielowe ich kobiet kojarzą się wszystkim z terroryzmem.
I tak się zastanawiam, czy to kulturowe ubogacenie jakie niesie ze sobą multi-kulti naprawdę musi polegać na odzieraniu najpierw jednych, potem drugich, z ich tożsamości. Bo jeżeli tak, to czas zacząć mówić o kulturowym ubożeniu. Nikt nic nie zyskuje, każdy musi z kawałka siebie zrezygnować. To ja za takie ubogacanie podziękuję.
Uważam, że sama idea multikulturalizmu była niezwykle ambitna i słuszna. Przecież od najmłodszych lat jesteśmy wychowywani przez telewizję i książki, aby szanować wszystkich bez względu na ich cechy wewnętrzne i zewnętrzne. Przypominam sobie niezliczoną ilość epizodów bajek z morałem, mówiącym o tym, że kluczem pokonania strachu i nienawiści do drugiej osoby jest jej lepsze poznanie. I osiągnięty współcześnie multikulturalizm nie szwankuje, bo jest złą ideologią, określaną często jako marksistowska, żeby pociągnąć za nią szereg złych skojarzeń z zeszłego wieku. Problemem jest oczywiście wypaczona forma jego implementacji. Przecież, tak jak Kataryna zauważa w swoim tekście, odbieranie ludziom prawa do własnej kultury stoi w sprzeczności z terminem multikulturalizmu, który z definicji zakłada współistnienie wielu kultur. Te zakazy i nakazy dotyczące ubioru obowiązującego na plażach wydają się być odpowiedzią na oczekiwania społeczeństwa, które po zamachach potrzebuje odreagować nastroje. Mi osobiście tak samo jak na plaży nie przeszkadzałaby zakonnica, nie wzbudzałaby we mnie również żadnych emocji kobieta w burkini. Argumenty, że muzułmanki miałyby nosić bomby akurat w tych najbardziej skromnych strojach są dla mnie lekkim odlotem. Jedyne co czuję to szczery smutek, bo po pewnym okresie, kiedy wydawało się, że Zachód jest na stałej drodze do budowana jak najbardziej otwartego społeczeństwa w kontraście do Polski, gdzie zawsze skupialiśmy się na jednym modelu obywatela (słusznym, ale nie dla każdego osiągalnym), kobietom mówi się co mają nosić, a czego nie – a żeby było jeszcze zabawniej, w tym przypadku oczekuje się od nich eksponowania ciała.
zalosny pokaz bezsilnej szamotaniny i gonitwy mysli w wykonaniu funkcjonariuszy panstwa francuskiego.Nic dziwnego, ze muzulmanie nas nie tylko nienawidza ale i smieja sie z nas do rozpuku.Przy okazji:czy zna ktos jakis przyklad nawet najbardziej krwawego i okrutnego tyrana w historii ludzkosci, ktory zarzadzil w co moga a w co nie moga ubierac sie jego poddani?