Nie śledzę przesłuchania Ewy Balcerowicz, stenogram przeczytam z poślizgiem i nie nastawiam się raczej na żadne sensacje bo choć konfikt interesów w przypadku Leszka Balcerowicza jest tu oczywisty, trudno mi wyobrazić sobie, że został skonsumowany i do jakichś nadużyć – nie mówiąc już o korupcji – faktycznie doszło. Zarzut konfliktu interesów nie jest tożsamy z zarzutem korupcji, czego zdaje się nie chce zrozumieć większość uczestników dyskusji o Balcerowiczach, przez co dyskusja ta przestała mieć jakikolwiek sens bo nie odwołuje się do wspólnej definicji.
Afera wokół Balcerowicza jest wyjątkowo niesmaczna, narwani śledczy już piszą akt oskarżenia i publicznie sugerują korupcję, Balcerowicz zachowuje się jak prezio i pod pretekstem 'obrony stabilności złotówki” unika przesłuchania, jacyś zachodni ekonomiści bawią się w interpretowanie co wolno polskiej komisji śledczej, a widz chyba już nie rozumie o co chodzi. Ogólna żenada i tyle, żadnych nadziei w tej komisji nie pokładam, nie sądzę, żeby do czegokolwiek doszła pracując w takim stylu. Ale może to tylko wrażenie i zmienię zdanie po lekturze stenogramu.
Ale właściwie nie o tym chciałam tylko o ciekawym cytacie z Leszka Balcerowicza, na który się natknęłam szukając statutu Fundacji CASE aby z czystej ciekawości sprawdzić czy faktycznie nie przewiduje ani odwołania, ani rezygnacji członka Rady Fundacji (tak Ewa Balcerowicz tłumaczyła dzisiaj dlaczego Leszek Balcerowicz nadal jest w Radzie Fundacji co stało się powodem całej tej dyskusji o konflikcie interesów). Statutu nie znalazłam ale w raporcie za rok 2005 znalazłam informację, że na przykład członek Rady Naukowej CASE zrezygnował z funkcji bo został prezesem Narodowego Banku Izreala. Gdyby Leszek Balcerowicz wziął z niego przykład nie miałby dzisiaj problemów. No ale nie wziął i problemy ma. I broni się jak może, na przykład rzucając zbiorowe podejrzenie na organizacje pozarządowe, wymyslając nawet nowy termin „organizacje pożytku wewnętrznego”. Zwracam uwagę, że jest to oficjalne stanowisko prezesa NBP (o czym świadczy papier firmowy na jakim jest przedstawiona) a nie prywatna opinia Leszka Balcerowicza. Prezes NBP w odpowiedzi na podnoszone wobec niego zarzuty (uzasadnione) pozostawania w styuacji konfliktu interesów odpowiada tradycyjnym „a u was biją Murzynów”, atakując bliżej nie określone organizacje pozarządowe.
„Fałszywe zarzuty o tzw. konflikt interesów nie powinny przysłaniać autentycznego problemu, a mianowicie jakiego rodzaju organizacje działają w tzw. sektorze pozarządowym i jaką rolę odgrywają w nich politycy. Otóż należy wyróżnić tu dwa typy. Organizacje pierwszego typu uzyskują finansowanie głównie z jednego czy kilku źródeł (szczególnie publicznych) i nie mają udokumentowanych efektów swojej zewnętrznej działalności. Takie organizacje można określić jako organizacje pożytku wewnętrznego, gdyż można przypuszczać, że służą one głównie finansowaniu osób z nimi związanych. Organizacje drugiego typu mają różnorodne źródła finansowania (a w tym szczególnie w małym stopniu korzystają z pieniędzy od sektora publicznego) oraz prowadzą szeroką działalność zewnętrzną o udokumentowanych i uznanych efektach. Tylko takie organizacje zasługują na miano organizacji pożytku społecznego. Tylko takie organizacje budują społeczeństwo obywatelskie. Byłoby dobrze, aby politycy i wolne media przedstawili opinii publicznej informacje o tym, w jakiego typu organizacjach działali lub działają przedstawiciele naszego życia publicznego. To będzie służyło jego prawdziwej przejrzystości. Z całą pewnością będzie to służyć mu lepiej niż forsowanie partyjnej koncepcji prawdy i sprawiedliwości.”
Wszystkie podkreślenia pochodzą od Leszka Balcerowicza. Mam nadzieję, że zgodnie z jego życzeniem wolne media zajmą się tematem, na początek przepytując samego oskarżyciela o to jakie organizacje ma na myśli mówiąc o „organizacjach pożytku wewnętrznego”. Może przy okazji ustalą także związek między tym „argumentem” a zarzutami stawianymi samemu Balcerowiczowi (mam tu na myśli wyłącznie zarzut pozostawania w sytuacji konfliktu interesów, który uważam za bezsporny, w przeciwieństwie do podejrzeń o korupcję, które z kolei wydają mi się całkowicie nieprawdopodobne). Bo trochę wstyd jeśli ktoś taki jak Leszek Balcerowicz tłumaczy się w ten sposób.
PS. Leszek Balcerowicz ma szczęście, że jest Leszkiem Balcerowiczem a nie jakimś PiSiakiem. Gdyby taki atak na organizacje pozarządowe przypuścił jakiś wredny kaczysta to burza trwałaby kilka dni i bez listu otwartego w obronie sektora pozarządowego chyba by się nie obyło.