Andrzej Bratkowski: Wziąć się w garść – nie lamentować, nie wpadać w panikę, nie pokazywać gawiedzi, że posunięcia PiS głęboko nas dotykają. Jeśli reagować to tylko bardzo mocno. Przykładem może być hasło „będziecie siedzieć”, czy takie wypowiedzi, jak ostatnio Joanny Szczepkowskiej, a nieco wcześniej Franciszka Jagielskiego, „ochroniarza” Obywateli RP. (Na razie sami takie osoby atakujemy, w imię naszych norm kulturowych, zapominając, że mamy do czynienia z bezwzględnym przeciwnikiem, który naszymi normami kulturowymi gardzi, a mogą go osłabić tylko ataki nie mniej brutalne, niż ich własne).
Takie rekomendacje podsuwa opozycji były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego i były członek Rady Polityki Pieniężnej po lekturze raport z badań zespołu Macieja Gduli – socjologa związanego z Krytyką Polityczną – który pojechał do niewielkiego Miastka studiować wyborców PiS i odkrył, że ci wcale nie są gorsi niż „młodzi, wykształceni, z większych ośrodków”. Ze zrozumiałych względów tak szokujące ustalenia są teraz przedmiotem analiz, dyskusji i artykułów bo przecież kto by się spodziewał….Salonowi ojkofobi uwierzyli we własną propagandę a tu proszę, lewicowy naukowiec naukowo dowiódł, że rzeczywistość nijak się ma do wyobrażeń.„Jeśli sądzisz, że wyborcy PiS to polityczni frustraci, ludzie, którym się życie nie udało albo ofiary transformacji, to się grubo mylisz. Nie są wcale gorsi od Ciebie!” – pisze w Gazecie Wyborczej Jakub Bierzyński i wydaje się być tym tak samo zdumiony jak zapewne zdumieni są czytelnicy Gazety. Nie wiem czy coś ich mogło zaboleć równie mocno jak stwierdzenie, że niczym się od znienawidzonych „pisiorów” nie różnią.
A jeśli przyjdzie im jeszcze kiedyś do głowy przekonywać, że są z innych niż elektorat PiS kręgów kulturowych, będę im przypominać Bratkowskiego, dla którego jedynym wnioskiem z badań Gduli jest rekomendacja, żeby jeszcze bardziej, częściej i mocniej wyzywać publicznie kobiety, bo tylko to do PiS trafi. Powodzenia z taką strategią, Roman Sklepowicz miał podobną w walce z feministkami ale niespecjalnie daleko z nią zaszedł. Bo czym się pan Bratkowski z jego obroną „Farmazona” właściwie różni? Niczym, tak jak niczym się nie różni Manuela Gretkowska publicznie rozprawiająca, że Jarosław Kaczyński „może co najwyżej dla przyjemności, włożyć palec w tyłek kota” od Wojciecha Cejrowskiego mówiącego w publicznej telewizji, że Donald Tusk „kocha Polskę ale od tyłu”. Taka sama klasa, choć zapewne oboje by się za takie porównanie obrazili.
Bardzo mnie cieszy raport Gduli, mam nadzieję, że da do myślenia tym, którzy w opozycji jeszcze myślą. Teraz dla równowagi przydałby się podobny raport jakiegoś prawicowego think tanku o wyborcach opozycji, może i prawicę dałoby się przekonać, że antypisowcy wcale nie są „UBywatelami” i „targowicą”, jak ich lubi przedstawiać „paskowy” w TVP.