Jarosław Kurski:Atak na Marcina Matczaka dowodzi, że władza się go boi i uważa, że jest dla niej niebezpieczny. I słusznie uważa. Błyskotliwy, charyzmatyczny, odważny obrońca demokracji i państwa prawa. Ta dyscyplinarka tylko go wzmocni. Murem za Matczakiem.
Jeśli komuś umknęło, „błyskotliwe i odważne” zachowanie Matczaka, za które może mieć teraz problemy polegało na postraszeniu internetowego hejtera zemstą kolegów Matczaka na jego córce. „Zobaczymy jak będziesz piszczał, gdy wróci do domu” – odgrażał się „charyzmatyczny i odważny” obrońca państwa prawa, zapowiadając, że jego koledzy z wrocławskiego uniwersytetu mogą dziewczynie skutecznie uprzykrzyć życie na uczelni, upokarzając ją na wykładach omówieniami hejterskich wpisów jej ojca. Rzeczywiście, sięganie po takie chwyty, żeby wygrać twitterową pyskówkę z hejterem to świadectwo wielkiej odwagi i jeszcze większej charyzmy. Tak się, proszę państwa, broni państwa prawa.
A murem za Matczakiem wraz z Kurskim ustawiają się kolejni, choć nie wszyscy mają odwagę go za to tak ostentacyjnie chwalić. Wojciech Sadurski próbuje na przykład udawać, że Matczak tylko przeprowadzał „eksperyment myślowy” i zapowiada, że jeśli za ów eksperyment zostanie ukarany to on, Sadurski, nagłośni ten skandal na światowych uczelniach. Nie mogę się doczekać reakcji zachodnich profesorów prawa, gdy im Sadurski przetłumaczy wpis Matczaka, ale nie spodziewam się, że znajdzie zrozumienie u normalnych, niezaczadzonych tępą nienawiścią wykładowców. Obawiam się, że z każdej przyzwoitej zachodniej uczelni profesor straszący w internecie uczelnianą zemstą na córce adwersarza by po prostu z hukiem wyleciał. Tylko u nas może liczyć nie tylko na pobłażanie, ale wręcz na entuzjazm.
Nie wiem jak się ostatecznie skończy wniosek Ziobry o dyscyplinarkę dla Matczaka, a moje sympatie w tej sprawie rozdzielam po równo między ministra i profesora – obu pozycja przerosła, choć Matczaka jednorazowo i z mniejszymi konsekwencjami dla państwa. Ale patrzę z rozbawieniem na moralne wzmożenie tych, którzy sami najchętniej pousuwaliby z zawodów każdego nieprawomyślnego. Zresztą sam Matczak podpisał się pod stanowiskiem prawników ostrzegających, że samo kandydowanie do Sądu Najwyższego może być w przyszłości powodem usunięcia ich z zawodu. Bo tak przecież trzeba rozumieć wyraźne ostrzeżenie „Apelujemy do przedstawicieli środowiska prawniczego i naukowego o niebranie udziału w naborze na wolne stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym. Wzięcie udziału w tej procedurze przyczynia się do realizacji i legitymizacji działań niekonstytucyjnych. Uważamy również, że czynny współudział w łamaniu Konstytucji i demontażu państwa prawa powinien być w przyszłości brany pod uwagę przy ocenie kwalifikacji etycznych do wykonywania prawniczych zawodów zaufania publicznego.”
Opozycja dość regularnie zapowiada usuwanie z zawodu prawników grzeszących udziałem w procedurach, które się opozycji nie podobają, a które przecież korzystają z