Oszczędzić Lisa

W 1999 r. brałem udział w operacji ratunkowej związanej z „golenią” prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Po przylocie z Katynia i Charkowa w mroku alejek Ogrodu Saskiego przekonywałem Zygmunta Solorza i Piotra Nurowskiego, aby Polsat nie emitował zdjęć zataczającego się prezydenta. W końcu uzyskałem deklarację, że jeśli inne stacje nie podejmą tematu, Polsat też tego nie uczyni. Inni wysłannicy prezydenta przynieśli podobne ustalenia.
Leszek Miller
Młodzież już nie pamięta tamtych czasów i pewnie nie będzie sobie w stanie takiej sytuacji wyobrazić, ale w efekcie tej zakrojonej na szeroką skalę „operacji ratunkowej” żadne polskie media nie nagłośniły wtedy „wpadki” prezydenta. Być może – jak Mariusz Walter – bali się, że im taśma z pijanym prezydentem „wypierdoli stację w powietrze”, a może po prostu za swoją misję uznawały wtedy osłanianie władzy przed zbyt krytycznym okiem Suwerena.
Jakie to szczęście, że powrót do tamtej rzeczywistości wydaje się dzisiaj niemożliwy, prawda? Nie mam wątpliwości, że dzisiejsze „Wiadomości” oszczędziłyby swoi widzom widoku pijanego prezydenta Dudy, tak jak Newsweek nie nagłośniłby pijackiego wyskoku prezydenta Komorowskiego bo każde z tych mediów ustawiło się i trwa w partyjnych okopach ale bez względu na to jak stronnicze będą relacje w każdym z tych mediów, widz i czytelnik nie ma możliwości przegapić niczego, co była, obecna czy przyszła władza chciałaby przed nim ukryć. Musi się tylko trochę więcej naczytać, żeby sobie w miarę prawdziwy obraz rzeczywistości uskładać z tego co mu serwują poszczególne media. Ryszard Bugaj lubił mówić, że „dramat dla wolności słowa zaczyna się nie wtedy, gdy jedne media jakąś sprawę nagłaśniają, inne zaś ją przemilczają, lecz wtedy, gdy zdecydowana większość mediów to samo nagłaśnia i to samo przemilcza” i trudno mu nie przyznać racji. Dopóki więc Newsweek czy Fakt nagłaśniają tematy, które chciałyby przemilczeć „Wiadomości” czy „Gazeta Polska Codziennie”, to nie przeszkadza mi, że są, nawet gdyby doraźnie miały szkodzić rządowi, który akurat popieram. Bo na dłuższą metę pluralizm mediów się nam po prostu opłaca, choć nigdy nie opłaca się aktualnej władzy.
Nie wiem tylko na co PiS liczy otwierając nowy front zapowiedziami „repolonizacji” mediów. Nawet gdyby to było wykonalne – a wątpię czy jest – to robienie z Tomasza Lisa męczennika walki o wolność słowa jest dla PiSu dużo mniej opłacalne niż utrzymywanie go jako swojego hejtera, na przykładzie którego można praktycznie co tydzień pokazywać jak bardzo stronnicza i nienawistna bywa krytyka rządu. Newsweeka nie trzeba niszczyć, zwłaszcza gdy się wie już aż za dobrze, że większość dotychczas niszczonych przez PiS tylko na tym zyskuje w oczach opinii publicznej. Dużo korzystniej jest pozwolić mu być właśnie takim jaki jest. Zwłaszcza po liście Dekana, który PiS powinien traktować jako niezasłużony dar od losu.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *