Rechot „etyczki”
Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się atak na wielką przyjaźń, by nie powiedzieć szlachetne i głębokie uczucie między ministrem Macierewiczem a jego pupilem panem Misiewiczem. Dawno nie widzieliśmy w sferze publicznej takiego przywiązania, takiego bezkompromisowego oddania, takiej wierności. Chciałoby się powiedzieć, jeden nie może bez drugiego.