Rafał, nie pomagasz.

Rafał Trzaskowski: Pytano mnie, czy gdy odbędzie się marsz w obronie polskiej rodziny, to czy na niego także pójdę. Tak, jeżeli tylko uznam, że polska rodzina jest zagrożona.

Jeśli swoją nieobecność na warszawskim Marszu dla Życia i Rodziny prezydent Warszawy tłumaczy tym, że nie zgadza się z jej przesłaniem, to – przez analogię – jego obecność na wcześniejszej Paradzie Równości trzeba chyba rozumieć jako poparcie dla jej przesłania.

Miękkie prawo, ale prawo

Rafał Trzaskowski: Jeżeli rząd powie tak: bierzemy za to pełną odpowiedzialność, zabezpieczamy marsz, jeżeli się pojawiają rasistowskie hasła, przychylimy się do wniosku miasta o rozwiązanie demonstracji, wtedy oczywiście nie ma żadnych podstaw żeby a priori zakazać.
Dwie sądowe instancje, które właśnie wypowiedziały się jednoznacznie na temat prewencyjnego zakazu Marszu Niepodległości nie wystarczyły, żeby przyszły prezydent Warszawy przyswoił sobie oczywistą i wielokrotnie już potwierdzaną w orzecznictwie zasadę, że wolność zgromadzeń nie może zostać przez władzę obywatelom odebrana tylko dlatego, że władza się ich boi.