500 + pogarda

Obywatele 500 plus wiedzą, że można też nie spłacać zaciągniętych wcześniej długów. Bezkarność zachęca do zaciągania kolejnych. Trzeba tylko założyć w banku bezpłatne subkonto, na które będą wpływać środki z programu. Agnieszka Bulik z agencji pracy tymczasowej Ranstad ma coraz większe problemy ze znalezieniem niewykwalifikowanych ludzi do pracy. Podobnie sądzi właściciel wielkiej plantacji borówki amerykańskiej koło Korycina. Nikt z okolicy, chociaż to biedny region, nie chce u niego pracować. Nawet na czarno nie zamierzają do zasiłku dorobić, choć jeszcze przed rokiem bez trudu znajdował chętnych. Plantator ma więc kłopoty nawet ze znalezieniem Ukraińców i, być może, z powodu niewypłacalności będzie musiał zaorać plantację.

Tygodnik „Polityka”

Popłakałam się ze wzruszenia nad ciężkim losem plantatora, wykańczanego przez rząd Prawa i Sprawiedliwości – dali pospólstwu po pięć stów na wychowanie dzieci i teraz pospólstwo nie chce u niego pracować. Nawet na czarno! Nawet Ukraińcy! Łączę się w słusznym oburzeniu z lewicową „Polityką”, skandaliczne decyzje rządu ograniczają przedsiębiorcom dostęp do taniej siły roboczej, mimo gotowości pana biznesmena do zatrudniania pracowników na czarno.

Z ciekawości zadzwoniłam do kilku plantacji borówki amerykańskiej, żeby sprawdzić jakimi kokosami „obywatele 500 plus” pogardzili. Praca jest na akord, płacą za każdy zebrany kilogram borówek między 2 a 4 złote. Nie wiem ile kilogramów można zebrać przez godzinę, ale nie dziwię się, że „nawet Ukraińcy” się nie kwapią. Nawiasem mówiąc, pogardliwa wrzutka o „nawet Ukraińcach” rozwala autorowi całą narrację, że to wszystko przez 500+, bo oni z niego akurat nie korzystają, prawda?

Nie jestem jakąś wielką zwolenniczką 500+ w jego obecnej wersji, wolałabym, żeby program obejmował już pierwsze dziecko, ale za to pomijał osoby najbogatsze. Bo choć sama nie utożsamiam się z lewicą, to w przeciwieństwie do jej kawiorowej frakcji znającej „zwykłego człowieka” tylko z reportaży w gazetach, mam na co dzień styczność z prawdziwymi beneficjentami 500+. Dla mnie to pani, która na szkoleniu pyta czy przysługującego jej kotleta może wziąć na wynos „dla dzieciaka”, to moja młoda, dobrze wykształcona kuzynka z małego miasteczka w Polsce B, z którego wcale nie chce wyjeżdżać, ale jedyną pracę w zawodzie, na jaką może liczyć jest praca w młynie – niestety na trzy zmiany, więc nie do pogodzenia z ewentualnym macierzyństwem. To także jedna z córek Bronisława Komorowskiego, aktywna zawodowo i społecznie mama trójki małych dzieci, którą będzie stać na szkołę dla najstarszego synka.

Można się zżymać na rządowe rozdawnictwo, ale hektolitry pogardy jakie się przy okazji wylały na beneficjentów 500+ – że pieniądze przepiją, że przestaną dać się wykorzystywać do pracy na czarno za grosze, że wybiorą wychowywanie dzieci niż siedzenie w pielusze na kasie w hipermarkecie – są po prostu obrzydliwe. Ale może dobrze od czasu do czasu zderzyć się z tym, co lewica myśli o człowieku.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *