Poseł Stefaniuk: 25 sierpnia 2009 r. z Rzeszowa do Warszawy przyjechała pani Anna Habało, szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, jeszcze dwóch prokuratorów, i pan był w tym składzie, a Prokuraturę Krajową podczas tej narady reprezentował prokurator Zalewski i troje prokuratorów, którzy nadzorowali śledztwa w sprawie pana Kamińskiego. Czy to taka normalna była praktyka, że w sprawie, w której mogą pojawić się zarzuty przekroczenia uprawnień, organizowana jest narada na tak wysokim szczeblu?
Prokurator Olewiński: To było spotkanie konsultacyjne wywołane przez nas i zainicjowane przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie, dlatego że, waga sprawy czy pełniona funkcja przez osobę, wobec której zarzuty miały być sformułowane, no, wymagały konsultacji.
Poseł Arłukowicz: Chciałem zapytać, ile razy był pan wzywany do ministra sprawiedliwości w swojej karierze zawodowej.
Prokurator Olewiński: No, była to, była to pierwsza moja wizyta u ministra sprawiedliwości w tej sprawie.
Poseł Arłukowicz: Ile razy był pan w gabinecie ministra sprawiedliwości?
Prokurator Olewiński: To był jedyny.
Poseł Arłukowicz: A proszę mi powiedzieć, ilu z panu znanych prokuratorów osobiście było wzywanych do ministra sprawiedliwości. Ile takich przypadków pan zna?
Prokurator Olewiński: No, nie znam takiego przypadku.
Poseł Arłukowicz: Czy wyklucza pan taką możliwość, że powiedział pan panu Mariuszowi Kamińskiemu, że pan osobiście nie widzi żadnych podstaw do postawienia mu zarzutów?
Prokurator Olewiński: Wydaje mi się, że w taki sposób nie sformułowałem wypowiedzi, ale nie przypominam sobie treści rozmowy, w związku z tym…być może padła.
Polsat News: Prokurator Bogusław Olewiński wydał postanowienie o zarzutach wobec Mariusza Kamińskiego 9 września 2009 roku. Już wtedy, od ponad miesiąca, prokurator sam był obiektem zainteresowania śledczych z sąsiedniej prokuratury. Na początku sierpnia, Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy postępowania. Tajemnicy, na której straży stał prokurator Olewiński.
RMF FM: Do zatrzymania Anny H. przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego doszło dzisiaj rano. Zarzuty, które mają być jej przedstawione są bardzo poważne. Wśród nich wymieniana jest o korupcja, płatna protekcja, przekroczenia uprawnień i powoływania się na wpływy.
Czy muszę przypominać, że Habało dostała zarzuty w związku z „aferą podkarpacką”? Tą samą, w którą zamieszany był członek Krajowej Rady Sądownictwa Jan Bury? Ten sam, któremu Krzysztof Kwiatkowski miał ustawiać konkursy w kierowanej przez siebie Najwyższej Izbie Kontroli? Tej samej, o której mówił Elżbiecie Bieńkowskiej „Ja nie wiem, jak ona ma ciągle dalej 60-procentowe zaufanie, rzeczywiście, opinii publicznej. Dobrze, że nikt się temu w szczegółach nie przygląda”.
Można w nieskończoność ciągnąć opowieść o uwikłaniach osób, które wespół w zespół o mały włos nie posadziły Mariusza Kamińskiego na trzy lata, a to przecież tylko fragment ośmiornicy. Macka mackę myje.