13+

Prezydent może skorzystać z prawa łaski w każdej sprawie o przestępstwo i o wykroczenie, również jeszcze przed prawomocnym skazaniem, mimo, że praktyka nie zna, jak na razie, wyjątków od ułaskawienia dopiero po uprawomocnieniu się wyroku skazującego; mówiąc inaczej, dopuszczalne jest ułaskawienie w postaci abolicji indywidualnej, skoro konstytucja nie czyni tu żadnych restrykcji.
Tak w swoim podręczniku „Proces karny” pisał profesor Stanisław Waltoś, na długo zanim prezydent Duda postanowił zostać pierwszym prezydentem ułaskawiającym osobę w świetle prawa niewinną. Czytając artykuł 139 Konstytucji („Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu”), oraz jego wykładnię autorstwa wybitnego profesora prawa, prezydent miał prawo w 2015 roku uważać swoją decyzję o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego za dopuszczalną z Konstytucją, nawet jeśli dwa lata później Sąd Najwyższy uznał, że był wtedy w „mylnym błędzie”. Prawo, nawet jeśli są to uchwały samego Sądu Najwyższego, nie działa wstecz, nie można mieć do prezydenta pretensji, że w 2015 roku nie wiedział jak w sprawie jego prerogatyw wypowie się Sąd Najwyższy dwa lata później.
Gdyby sprawa Mariusza Kamińskiego nie była tak bardzo polityczna, gdyby prezydent postanowił w takim trybie ułaskawić np. staruszkę skazaną za kradzież batonika ze sklepu, nie byłoby żadnej dyskusji, nie byłoby też ubiegłotygodniowej uchwały Sądu Najwyższego, bo nikt by nie miał powodów szukać pretekstów do zakwestionowania ważności prezydenckiej decyzji. Udająca spór prawny awantura o ułaskawienie Mariusza Kamińskiego jest awanturą czysto polityczną, dokładnie tak jak decyzja o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego przed uprawomocnieniem się wyroku była decyzją wyłącznie polityczną, by nie powiedzieć – partyjną. PiS nie chciał sprawdzać czy potrzebny mu w Sejmie i w rządzie Mariusz Kamiński formalnie zdąży stracić mandat poselski w ciągu tych pięciu minut między uprawomocnieniem się wyroku a decyzją prezydenta o skorzystaniu wobec niego z prawa łaski, dlatego zdecydowano się nie czekać na uprawomocnienie się wyroku i prezydent wyprzedził je ułaskawieniem. Można i trzeba oceniać tę decyzję pod kątem etycznym i politycznym, ale trudno prezydentowi zarzucać złamanie prawa przy jego ówczesnej wiedzy czerpanej choćby z wykładni prawników takich jak profesor Waltoś.
Wolałabym być skazana z Kamińskim niż uniewinniona z Sawicką – podpisuję się pod taką deklaracją. Dziwię się tylko Kamińskiemu, że wolał być ułaskawiony w takich okolicznościach, samo zaś ułaskawienie w takim specjalnym trybie uważam za polityczny błąd prezydenta ale jest politykiem i sam najlepiej wie jaką cenę jest gotów zapłacić. A zapłacił dużą, i płaci jeszcze więcej niechcąc lub nieumiejąc osobiście zmierzyć się z ubiegłotygodniową uchwałą Sądu Najwyższego. Brak własnego komentarza, wysyłanie Łopińskiego z dość kuriozalną „listą 13 prawników” w charakterze czwartej instancji bijącej Sąd Najwyższy jest jednak strasznie słabe, a w przypadku formalnego Strażnika Konstytucji – zabójcze. Nawet jeśli doraźnie wygodne.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *