Walter Chełstowski:Biomasa nie czyta, nie słucha. Normalna Polska czy biomasy? Wcześniej czy później biomasa też zacznie pojmować. Albo nie. Wystarczy pisać i rachować. Na kolanach w kościele.
To przedwyborcze przemyślenia jednego z liderów Komitetu Obrony Demokracji, organizacji której największym osiągnięciem z perspektywy czasu jest chyba tylko zwiększenie społecznego przyzwolenia dla niepłacenia alimentów na własne dzieci. Komitet Obrony Demokracji to też jeden z członków Koalicji Europejskiej, wciągnięty na pokład na ostatniej kampanijnej prostej, kiedy pospolite ruszenie Grzegorza Schetyny było już tak zdesperowane, że brało wszystko.
Biomasa to biodegradowalne odpady biologiczne, czy można człowieka bardziej obrazić? Chyba nie bardzo, ale przecież nasze elity nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i nie takie rzeczy o sobie usłyszą i przeczytają „Janusze i Grażyny”, którzy – nie wstydźmy się sięgnąć po klasyka – nie dorośli do demokracji. W każdym razie nie tej, której broni komitet pana Waltera.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego nie głosowałam, żadna partia do mnie nie trafiła, a polityk, którego poparłam w ostatnich wyborach w tych startował z innego miasta i nie dał mi szansy poprzeć go ponownie. Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, nie wiem czy bym potrafiła się wstrzymać od głosu po tym co przed wyborami, a zwłaszcza po nich przeczytałam i usłyszałam od osób z jakiegoś powodu uważających się za „lepszy sort” człowieka. Trudno mi sobie dzisiaj wyobrazić rozważanie głosowania na Koalicję Europejską po tym, jak zachęcał do tego Chełstowski, a po wyborach komentowała Krystyna Janda obrazkiem, po którym chce się tylko płakać. Obnoszącym się ze swoim poczuciem wyższości Państwu Celebryctwu chciałabym przedstawić moją bardzo już leciwą ciocię z małego miasteczka na Podkarpaciu, która jest bohaterką wpisu o biomasie i to ją widziałam na rysunku promowanym przez Krystynę Jandę. Ciocia w ostatnich wyborach, tak jak we wszystkich poprzednich głosowała na PiS, regularnie słucha Radia Maryja a pewnie też wpłaca „na Rydzyka” jakąś część swojej emerytury. Jak to biomasa. Wychowała też piątkę nieswoich dzieci, czworo z nich wzięła z domu dziecka gdy nikt ich nie chciał bo byli już za duzi i z patologicznych rodzin, żeby ich lepiej wyposażyć w dorosłe życie wyjeżdżała oo Ameryki sprzątać w cudzych domach, zarobione tak pieniądze pozwoliły chłopakom urządzić się jakoś w dorosłym życiu. A gdy przestała być tak bardzo potrzebna dzieciom i wnukom, została wolontariuszką w hospicjum. I naprawdę nie jest mi przykro, że moja własna ciocia swoim politycznym tak bardzo wyborem skrzywdziła Krystynę Jandę, Waltera Chełstowskiego i innych tak bardzo od niej lepszych.
Domykając klasistowską metaforę Chełstowskiego, biomasa, ten biodegradowalny odpad biologiczny, to bowiem jedno z lepszych źródeł energii odnawialnej, bardzo pożyteczna i ciągle jeszcze nie w pełni wykorzystywana.