Rodzice gorszego sortu

Bartosz Marczuk: Jesteśmy głęboko przeświadczeni, że rodzice są najlepszymi przyjaciółmi swoich dzieci i wiedzą, na co przeznaczać te pieniądze. Niespecjalnie widzimy sens przekazywania tych kwot w formie paragonowej czy bonowej. Każda komplikacja systemu jest kosztowna
Jacek Żalek: Problem z logicznym myśleniem. Jest oczywistym, że 500 zł ma służyć tylko i wyłącznie tym dzieciom. Kiedy państwo chce zrealizować skutecznie, musi mieć gwarancje, że pieniądze nie będą przeznaczone na inne cele.
To niestety nie jest wewnątrzkoalicyjny dwugłos na ten sam temat. Wypowiedź Marczuka pochodzi sprzed dwóch lat, kiedy trzeba było uzasadnić wypłacanie 500+ w gotówce, wypowiedź Żalka jest sprzed kilku dni, kiedy trzeba było wytłumaczyć dlaczego rodzicom dzieci niepełnosprawnych absolutnie nie można zaufać z gotówką, bo nie wiadomo na co ją przepuszczą.

Można sobie oczywiście wszystko racjonalizować, tłumaczyć, że te świadczenia są nieporównywalne, ale wszystko się i tak sprowadza do dwóch oczywistości. Pierwsza jest taka, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie stanowią wyborczej masy krytycznej więc nie trzeba ich obdarowywać. Druga zaś taka, że dary w naturze kosztują państwo tyle, ile państwo zadeklaruje, że je kosztowały. Jeśli rząd powie, że każdej rodzinie zostanie w portfelu 520 zł, to jest to taka sama prawda, jakby powiedział, że zostanie jej 5000 zł. Nie do zweryfikowania, a więc nie do zakwestionowania. Gdyby intencją rządu było faktycznie wsparcie rodzin kwotą 500 zł, musiałby zastosować tę samą logikę co przy 500+ – rodzice wiedzą najlepiej, a każda komplikacja system jest kosztowna. 
Moja przyjaciółka ma niepełnosprawnego syna ale z rządowego wsparcia nie skorzysta, bo syn pieluchomajtek nie potrzebuje, a wszystkie terapie z jakich korzysta są świadczone przez wyspecjalizowane organizacje pozarządowe – nawet w dużym mieście publiczna służba zdrowia nie ma dla niego realnej oferty, a różne zajęcia rehabilitacyjne są tak zorganizowane, że jako matka dziecka z indywidualnym nauczaniem właściwie nie ma możliwości podjęcia normalnej pracy. Gdyby rząd uwierzył, że jako matka naprawdę nie chce okraść swojego dziecka i dał jej te 500 zł w gotówce, miałaby na przejazdy do innego miasta, na opłacenie zindywidualizowanej terapii, na bardzo potrzebną jej synowi rehabilitację społeczną. Zamiast realnego wsparcia w czekającej ją do końca życia walce o normalność dla swojego syna, słyszy dzisiaj od posła Żalka, że takie jak ona są często zwyrodniałe i kto wie – mogą chcieć nawet zamordować swoje dzieci. Takiej pogardy nie doświadczyli nawet beneficjenci 500+, bo im zarzucano „tylko”, że pieniądze na dzieci przepiją. Rodzicom dzieci niepełnosprawnych – że mogą je wręcz skrzywdzić. 
Jedyny sensowny scenariusz dla rodziców dzieci niepełnosprawnych w obecnym systemie to zrzeczenie się praw rodzicielskich do swoich dzieci i zgłoszenie chęci bycia dla nich rodziną zastępczą. Dostaliby od państwa kilkakrotnie więcej niż się obecnie domagają, bo państwo czuje się w obowiązku utrzymywać niepełnosprawne dzieci i płacić ich opiekunom, ale tylko gdy są to obcy. I to jest dopiero chore.

About kataryna