Marcin „Różal” Różalski:Każdy ma swoje rzeczy święte. Dla jednej osoby będzie to rodzina, dla innej krzyż i wiara. Dla mnie święte są symbole narodowe. Nie można żartować z flagi i godła, bo za te symbole zginęły miliony ludzi. Tolerancją mają być żarty z symboli narodowych?
Przy okazji płockiego Marszu Równości portal „wPolityce” oddał dużo miejsca zawodnikowi MMA, który marsz w ostrych słowach skrytykował, a ponieważ jej sławny i pochodzi z Płocka słowa te uznano za szczególnie ważne. Było więc coś o „robieniu gnoju” i „dzieleniu Polaków”, a przede wszystkim o tęczowym ataku na polskie świętości. Gdyby portal braci Karnowskich lansowanie Różala poprzedził szybką prasówką, poznałby lepiej różalowe poglądy i głębiej zastanowił czy na pewno jest to osoba, którą warto kreować na moralny autorytet broniący tradycyjnych wartości. Różal jest bowiem przeciwko LGBT ale w jednym z wcześniejszych wywiadów tłumaczył dlaczego. Otóż LGBT – zdaniem nowego pieszczocha części prawicy – LGBT przygotowuje dzieci dla księży pedofilów. Tak mówił na przykład o warszawskiej Karcie LGBT „Moim zdaniem to jest wczesne przygotowanie dzieci do tego, żeby siadały na ch*ja takim np. księżom pedofilom. U dziecka zostanie wcześniej pobudzona seksualność i później ono złapie jakiegoś starego ch*ja za ch*ja, a on powie, że to dziecko przyszło i samo złapało. To jest chore”. Różal, prywatnie satanista, Kościoła Katolickiego nienawidzi i nawet był przez „salon” chwalony za odwagę z jaką to okazuje. A komentując słynną homilię biskupa Jędraszewskiego nazwał Kościół „zarazą”. „Jedna zaraza zarzuca drugiej to i tamto. Jedna chce szkolić dzieci, żeby mieć gotowych do molestowania, a inni molestują od lat. Przyklaskujący jednej zarazie ślą miliony do toruńskiego oligarchy, a dzieci umierają na raka, nie mają na leczenie niepełnosprawnych, nie ma dla nauczycieli, dla nikogo, ale do tej……..jest.”. Wypada tylko pogratulować części prawicy nowego sojusznika. A może życzyć staranniejszego researchu przed lansowaniem kolejnych obrońców tradycyjnych wartości, których jedyną zasługą jest to, że akurat splunęli w słuszną stronę.
Tymczasem Joanna Kluzik-Rostkowska o obecność Różala w przestrzeni publicznej oskarża PiS. „PiS pozwolił na to, by człowiek, który jest zwyczajnym chamem, znalazł swoje miejsce w przestrzeni publicznej.” – oburza się pani poseł ale nie wyjaśnia niestety jak PiS miałby przeciwdziałać obecności w przestrzeni publicznej znanego sportowca, skoro partia do której sama należy latami nie chciała zrobić nic z obecnością w przestrzeni publicznej swojego własnego chama, Stefana Niesiołowskiego, bo był jej bardzo potrzebny do obsługiwania antypisowskich hejterów, którzy stanowią pokaźny odsetek elektoratu Platformy. Czy się to politykom podoba czy nie, chamy o poglądach od prawa do lewa nie potrzebują ich zezwolenia na publiczną aktywność. Po stronie LGBT udziela się na przykład Dariusz Michalczewski, skazany za pobicie żony. Też taki sobie sojusznik, prawda?