Caritasem w PiS

Wirtualna Polska:W ubiegłym roku głośno było o Caritas Polska za sprawą Jarosława Kaczyńskiego. Nakazał on ministrom oddanie swoich nagród właśnie na rzecz Caritas. Nie wiadomo, dlaczego akurat dla tej organizacji. Akcja miała zakończyć bulwersującą opinię publiczną „aferę drugich pensji” z 2018 roku, czyli nagradzania polityków w rządzie Beaty Szydło. Na rzecz kościelnej organizacji mogło trafić nawet kilka milionów złotych. Tu kolejne zaskoczenie. W sprawozdaniu Caritas Polska nie ma śladu takich darowizn. Kontaktowaliśmy się z biurem prasowym Caritas Polska, jednak nikt nie potrafił wyjaśnić tej rozbieżności. – Sprawa jest skomplikowana i odpowiedź może zająć kilka dni – usłyszeliśmy od przedstawicielki Caritas Polska.

Tomasz Molga – warto zapamiętać nazwisko autora artykułu, żeby na przyszłość nie zawracać sobie głowy jego innymi „ustaleniami” – popełnił był tekst, w którym epatuje kwotami jakie otrzymała z budżetu największa polska organizacja charytatywna, przy okazji wciągając ją w wielką politykę w charakterze świadka oskarżenia. Zgrabnie napisany artykuł posłużył do rozkręcenia regularnej nagonki w internecie ale choć bardzo użyteczny dla opozycji, roi się od merytorycznych błędów tak poważnych, że trudno tu uwierzyć w zwykłą nieudolność dziennikarza.

Po pierwsze, Jarosław Kaczyński wspomniał co prawda o Caritas ale przede wszystkim o przekazaniu środków na cele społeczne. I na przykład Patryk Jaki od razu przelał swoją nagrodę na wybrany przez siebie cel społeczny, wybierając Fundację Siepomaga zbierającą na leczenie dzieci. Stosowny przelew opublikował nawet na twitterze.

Po drugie, nie ma jednej Caritas. W Krajowym Rejestrze Sądowym zarejestrowanych jest 50 (!) Caritasów, Caritas Polska jest tylko jedną z nich a zatem nawet gdyby na Caritas Polska nie wpłynęła ani jedna złotówka od ministrów, nie byłoby to żadnym dowodem na niewywiązanie się z deklaracji przekazania nagród na cele charytatywne. 

Po trzecie, Molga pisze, że w sprawozdaniu Caritas Polska „nie ma śladu takich darowizn”, czym dowodzi, że nie wie o czym pisze. W żadnym sprawozdaniu finansowym organizacji nie będzie bowiem rozbicia darowizn od osób fizycznych na kwoty pojedynczych wpłat, nie mówiąc już o nazwiskach darczyńców bo organizacja po prostu nie ma prawa ich ujawniać bez ich wyraźnej zgody. Rewelacje Molgi o „braku śladu darowizn” szybko zresztą zweryfikowała Rzeczpospolita ustalając w tej samej Caritas Polska że ministrowie przekazali darowizny na kwotę ponad 600 tysięcy.

Temat tylko pozornie jest niszowy, starczy prześledzić twittera, żeby rozumieć jak wielkie polityczne znaczenie ma wytwór niekompetencji Molgi. Po jego artykule o „braku śladów darowizn” równie kompetentni internauci (w tym niestety politycy i dziennikarze) zaczęli traktować jako niezbity dowód na brak wpłat fakt, że nie ma ich w sprawozdaniu, w którym być ich nie mogło. 

Osobiście uważam, że niepokazanie przelewów przez samych zainteresowanych jest pewną przesłanką by sądzić, że nie wszyscy rozkaz prezesa wykonali, nawet jeśli w tamtym momencie udawali, że oddanie premii to ich własna decyzja i zrobią to z poczucia honoru. Marszałek Kuchciński właśnie pokazuje, że gdy w grę wchodzą przywileje i pieniądze, honor u polityków staje się mocno deficytowy. Ale od dostrzegania przesłanek jest jeszcze bardzo daleko do ogłoszenia, że się ma dowody. Jeśli nie pamiętają o tym dziennikarze, to kto ma pamiętać?

About kataryna