„Przepis o lustracji dziennikarzy został przez PiS i pisolubnych Peowców obmyślony jako „Lex Agora” – czyli trzeba zrobić tak, aby moją firmę wykończyć (szczególnie uderza w kierownictwo Gazety).”
Paweł Wroński
„Być może Kaczyńscy specjalnie tak to skonstruowali, żeby mnie załatwić”
Lech Wałęsa
Nie ma zgody co do tego w kogo podstępni kaczyści wymierzyli ustawę lustracyjną. Paweł Wroński uważa, że w Agorę, Lech Wałęsa, że w Lecha Wałęsę. A ja naiwna sądziłam, że w agentów.Dwa pępki świata wokół których się wszystko kręci, nawet ustawy się pod nich robi. I tylko nie rozumiem dlaczego się potem oburzają, że ludzie snują domysły o zawartości ich teczek. Po takich dziwnych deklaracjach każdy by snuł. Dlaczego Wroński uważa, że lustracja uderza w kierownictwo Gazety? Dlaczego Wałęsa się boi, że będzie na liście agentów? Pytania same się zadają po takich bezmyślnych wypowiedziach.
Ale i tak w kategorii obrony obciążającej wciąż niepobity jest Leon Kieres, który swego czasu stanął murem za Wałęsą. Stawanie murem wyglądało tak (na pytanie czy da Wałęsie status pokrzywdzonego):
Leon Kieres: „Oczywiście! Powiedziałem to już raz w lipcu. Teraz to podtrzymuję. A jeżeli za Lecha Wałęsę będzie trzeba iść do więzienia, to pójdę. Ja jestem profesorem prawa; pewnie, że boję się prokuratora i więzienia, ale dla mnie jest to kwestia wartości.”
A potem zdziwieni, że się publika zastanawia co w tej teczce Wałęsy jest. Jak tu się nie zastanawiać jeśli nawet fan Wałęsy uważa, że przyznanie statusu pokrzywdzonego na podstawie tej teczki grozi mu więzieniem? Wroński broni swoich szefów w podobnym samym stylu. A potem jest płacz, że ludzie patrzą podejrzliwie na inicjatorów odmowy podpisywania oświadczeń. Ciekawe skąd się ta podejrzliwość bierze? Ustawa lustracyjna jest wymierzona w agentów. Jeśli Wroński widzi ich w Gazecie a Wałęsa w lustrze to naprawdę mają problem.