Adam Michnik oficjalnie: „Andrzej Kublik jest rzetelnym, uczciwym dziennikarzem. Pracuje z nami od 1990 roku. Jego etyczne i merytoryczne kwalifikacje nigdy nie budziły najmniejszych wątpliwości kierownictwa redakcji, cieszy się on naszym pełnym zaufaniem. Za wszystkie jego publikacje redakcja bierze pełną odpowiedzialność.” (oświadczenie kierownictwa Gazety przed publikacją taśm)
Adam Michnik szczerze: „…prawdopodobnie jest tak, że on [Kublik] się wstydził mi powiedzieć, że on to dostał z przecieku…można powiedzieć, że myśmy nie dopełnili dziennikarskiej…jak rzeczywiście przypuszczałem, że takie miałem głębokie wewnętrzne przekonanie, że mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem złym dla Polski. Mianowicie z pewną ekspansją nieformalną prorosyjskiego lobby. Ja się chętnie zgodzę z panem, że ja myliłem się…to jest przeciek – moim zdaniem – od faceta czy od kogoś, kto – moim zdaniem – jest powiązany ze służbami…No już kurwa nie wiem teraz! [czy Kublik brał kasę – kat] No rzeczywiście pogłupiałem. Ja już nie wiem teraz!…że ktoś brał pieniądze to ja w tej chwili głowy pod Ewangelię już za niego nie położę…Jak było z Kublikiem. Dramat tego, że nikt z nas się na tym nie zna. Nikt. Nam łatwo było przyjąć jego hipotezę, że to, co jest dobre dla Gudzowatego, to dobre dla Rosji jest, a nie dla Polski…To jest – po prostu – trudno, ja to pozwoliłem wydrukować…o Boże, panie prezesie, no. Co ja panu mogę…Miałem zerowy wpływ na to…Ani ja, ani nikt z kierownictwa. Kurwa, my się nie znamy na tym gazie!…Dobrze, umówię się jeszcze dzisiaj z Gadomskim i go opierdolę…” (luźne zestawienie cytatów z taśmy)
To co mnie najbardziej zdumiewa w tych fragmentach, które znam z mediów to pokorny stosunek Michnika do Gudzowatego. Przez całą rozmowę Michnik płaszczy się przed Gudzowatym, tłumaczy z artykułów Gazety a momentami przyłącza do mieszania z błotem Kublika, za którego dopiero co ręczył własną głową w oficjalnym oświadczeniu. Nie rozumiem dlaczego w tych rozmowach Michnik jest taki całkowicie bezbronny, dlaczego pokornie wysłuchuje pretensji Gudzowatego i nie próbuje bronić dobrego imienia kierowanej przez siebie gazety i jej czołowego dziennikarza.
Gudzowaty: Wiadomo wszystkim, publiczną tajemnicą warszawską jest, że Kublik – że tak powiem – nie pisze wyłącznie z woli dziennikarskiej. No 236 razy. Michnik: To niech Kublika przesłuchają. Ja na ten temat nie mam…ale on….Gudzowaty: No ale to niech pan przesłucha Kublika. Kto mu kazał? Michnik: Z samym Kublikiem na ten temat rozmawiałem…
Michnik: Natomiast my się z tej IV RP wyśmiewamy po prostu. Gudzowaty: Nie wiem, bo nie czytam waszej gazety. Michnik: Sąd nieskażony znajomością tematu. Gudzowaty: Nie czyta się gazety, która…manipulowanej. Michnik: Takie najciekawsze są, takie najciekawsze są.
Michnik: Jak było z Kublikiem. Dramat tego, że nikt z nas się na tym nie zna. Nikt. Nam łatwo było przyjąć hipotezę, że to, co jest dobre dla Gudzowatego, to dobre dla Rosji jest, a nie dla Polski. Gudzowaty: No i za to powinien na jajach wisieć, aż…Michnik: Dobrze. Gudzowaty: Aż uschnie. Michnik: Ale to jest…Gudzowaty: Ale to jest gówno nie dziennikarz…Michnik: A to inna historia.
Michnik tak bardzo chce się przypodobać Gudzowatemu, że towarzyszy mu w gnojeniu Kublika i obsmarowywaniu własnej gazety. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Dlaczego Michnik tak pokornie tłumaczy się przed Gudzowatym, dlaczego jest bardziej lojalny wobec niego niż wobec własnej firmy i swoich pracowników? Michnik tą taśmą zniszczył Kublika bo trudno traktować poważnie dziennikarza o którym jego szef pozwala mówić wszystko – że bierze kasę, pisze na zlecenie służb i jest gówno nie dziennikarz. Zresztą cała Gazeta kiepsko wyjdzie na tej szczerości Michnika bo jak budować wiarygodność jeśli własny naczelny tłumacząc się rozpaczliwie oligarsze z krytycznych artykułów wyznaje, że się w kierownictwie nie znają na temacie, nie umieją ocenić, więc puszczali teksty inspirowane przez służby. „Bo my się kurwa nie znamy na tym gazie!”.
Michnik przedstawił Gazetę w takim świetle, że w normalnym kraju podałby się pewnie do dymisji pięć minut po zakończeniu emisji taśm. Ale sądząc po dzisiejszym butnym komentarzu nie ma sobie nic do zarzucenia i powodu do dymisji nie widzi (choć wcale nie zdziwię się jak kierownictwo Agory odczeka dla niepoznaki kilka tygodni i wymusi na Michniku podanie się do dymisji „ze względu na stan zdrowia”). Z takim naczelnym niczego nie zwojuje. Ani z dziennikarzami o których nikt nie ma nic dobrego do powiedzenia, nawet własny naczelny. Gudzowaty zagrał taśmą Michnika o wiele skuteczniej niż Michnik taśmą Rywina, ugrał wszystko co chciał, rękami Michnika podważył wiarygodność każdego następnego artykułu Gazety na temat Bartimpexu. Porażająca głupota Michnika. Nie rozumiem jego dziwnej relacji z Gudzowatym, to nie była rozmowa naczelnego poważnej gazety z poważnym biznesmenem, ani nawet prywatna rozmowa znajomych, to była regularna połajanka. Na którą Michnik Gudzowatemu pozwolił.