O zagrożeniach dla demokracji

Wałęsa:To jego [Radia Maryja] antenowa i poza antenowa działalność konfliktuje dodatkowo polską scenę polityczną, wprowadza podziały w Episkopacie i Kościele, obniża poziom publicznej debaty wprowadzając do niej elementy dalekie od standardów przyzwoitości

Mazowiecki:Takie audycje z takim naświetlaniem najważniejszych momentów historii i te ciągłe kwestionowanie wszystkiego, nieustosunkowywanie się do niemądrych wypowiedzi przez prowadzących, niewątpliwie są przeciw tej młodej demokracji

Pozwolę sobie spytać, co jest zagrożeniem dla demokracji? To, że ktoś ma niewygodne poglądy, to, że je wygłasza czy to, że ma gdzie to robić? Czy demokracji, z jej całym systemem „bezpieczników” może zagrozić czyjaś choćby najbardziej chora myśl? Czy może jej zagrozić słowo? Chyba w takim razie nie rozumiem czym jest demokracja bo nie uważam, że można ją osłabić samym tylko kwestionowaniem autorytetów czy powszechnej oceny wydarzeń historycznych (ja sobie na przykład mogę zakwestionować teorię względności – gdybym ją oczywiście rozumiała – ale czy to krzywdzi Einsteina?). Jeśli król jest ubrany, to przecież od samych okrzyków „król jest nagi” się goły nie staje.

Czuję zawstydzenie gdy dwaj budowniczowie demokracji głoszą, że nieprawomyślny pogląd jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa,  bo zdawało mi się, że czasy takich „argumentów” mamy już szczęśliwie za sobą, w dużej mierze właśnie dzięki obu panom. Wałęsa, Mazowiecki i inni zbudowali demokrację o wiele silniejszą niż próbują nam tu przedstawić i niestraszny jej żaden Rydzyk. Pluralizm poglądów, kwestionowanie największych nawet autorytetów czy próby obalania legend nie osłabiają ani demokracji, ani samych autorytetów (nic tak nie umacnia autorytetu jak nieudana próba obalenia go). Niezrozumiała jest ta dziwna tęsknota za fałszywą narodową zgodą – niech sobie różni swoje myślą, niech sobie nawet mówią, ale po cichu i nie publicznie, bo się nam od tego demokracja zawali. Być może uda się zamknąć Radio Maryja tylko co dalej? Jest przecież internet, tu to dopiero ryją pod demokracją! Też zamknąć? A może wprowadzić do kodeksu karnego, obok „kłamstwa oświęcimskiego” także „kłamstwo okrągłostołowe” i karać za fałszywą interpretację historii? Nie dajmy się zwariować. Prawdziwie szkodliwa dla publicznej debaty jest niechęć do dokonania rzetelnej oceny rozmaitych wydarzeń z naszej najnowszej historii (OS, agentura w opozycji, rozmowy w Moskwie), zastępowanie dyskusji pieszczeniem mitu. Tym właśnie żywią się  przecież wyznawcy „okrągłostołowej zdrady”, którzy mogą głosić, że druga strona boi się rozmowy bo coś jest na rzeczy. Przecież legendy Solidarności, czy sensu Okrągłego Stołu nie da się obalić, prawda nie zagraża tu mitowi.

Sprawa z Radiem Maryja jest prosta – albo łamie prawo i musi ponieść konsekwencje, albo prawa nie łamie. Najgorzej by świadczyło o demokracji gdyby teraz Krajowa Rada zamknęła radio na osobiste życzenie Wałęsy. Jeśli są powody do zamknięcia radia, to te powody nie pojawiły się wtedy kiedy Wyszkowski obrażał Wałęsę, jeśli Krajowa Rada reaguje dopiero po liście Wałęsy, powinna wyjaśnić dlaczego nie reagowała wcześniej. No i oczywiście powody do zamknięcia rozgłośni muszą być poważniejsze niż tylko powszechne oburzenie autorytetów. Najlepiej takie, o których mowa w ustawie o rtv lub kodeksie karnym. Wiele osób oburza „Nie” (obala autorytety, sieje nienawiść – i co?), już sobie wyobrażam jaka byłaby awantura gdyby ktoś w tym oburzeniu posunął się do prób zamykania.

No teraz to mi się pewnie oberwie, trudno. Ale to wbrew pozorom nie było o Radiu Maryja, Rydzyku, Okrągłym Stole i Wałęsie tylko o bezsensownym stwarzaniu pozorów zagrożenia dla demokracji tam gdzie ona zagrożona nie jest i być nie może. Ciekawe, że wtedy gdy dzieje się coś o wiele bardziej dla demokracji groźnego, jej obrońcy siedzą cicho ale to już zupełnie inny temat. Każdy ma prawo wybrać sobie do walki najsłabszego przeciwnika.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *