Krzysztof Mieszkowski: W ten sposób ci dwaj chłopcy oswajają się z tą przestrzenią i powinni się oswajać.
Politycy i komentatorzy prześcigają się w usprawiedliwianiu chłopców, którzy zrobili sobie z pomnika upamiętniającego 96 ofiar największej katastrofy w powojennej Polsce rampę do ćwiczeń, są już nawet chętni do powtórzenia ich bohaterskiego wyczynu.
Gdy 10 lat temu nastolatka wrzuciła na fejsbuka swoje zdjęcie w piecu krematoryjnym na Majdanku nikt nie mówił, że w ten sposób „oswajała się z tą przestrzenią”, a gdy policja wszczęła poszukiwania dziewczyny ze zdjęcia, żeby jej przedstawić zarzuty znieważenia pomnika nikt jej nie krytykował za nadgorliwość. Pani prokurator zapowiadała w mediach, że jak już dziewczynę dorwą i okaże się, że ma ukończone 17 lat to za swój czyn odpowie karnie jak dorosła, a jeśli jest młodsza – zajmie się nią sąd rodzinny. Nie przypominam sobie żadnych tyrad w obronie dziewczynki, ewidentnie bezmyślnej ale przecież szkodę wyrządziła tym tylko sobie.
Gdy 3 lata temu inny nastolatek wrzucił na portal społecznościowy swoje zdjęcie swojego wystawionego w obraźliwym geście środkowego palca skierowanego w stronę Pomnika Walki i Męczeństwa na Majdanku został błyskawicznie namierzony przez internautów i wyrzucony ze szkoły a prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku możliwości popełnienia przez niego przestępstwa znieważenia pomnika lub innego miejsca pamięci.
Niecały rok temu wrocławski sąd zajmował się sprawą sześciu młodych ludzi oskarżonych o znieważenie pomnika rotmistrza Pileckiego, polegające na zrobieniu sobie na nim radosnego zdjęcia, następnie umieszczonego w internecie. Młodzi ludzie musieli odejść z pracy, a ich sprawa trafiła do sądu, który uznał ich winę, choć odstąpił od wymierzenia kary. „Oskarżeni nie wiedzieli na czyim pomniku się wygłupiają, ale musieli domyślać się, że to miejsce ważne i upamiętniające kogoś ważnego w historii Polski. Choćby dlatego, że widzieli tam udekorowane biało–czerwonymi szarfami wieńce i wiązanki kwiatów” – tak w ustnym uzasadnieniu sędzia tłumaczył wyrok, przyznając, że czyn nie miał charakteru chuligańskiego, był jedynie efektem złego zachowania, ale i tak zasługuje na reakcję państwa.
Taką już mamy kulturę – miejsca pamięci raczej szanujemy i dobrze byłoby aby tak zostało. Mam nadzieję nie doczekać czasów, kiedy kolejne pokolenia młodzieży będą przy akceptacji polityków i komentatorów „oswajać się z przestrzenią” Pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, który ma budowę jeszcze bardziej „atrakcyjną” do miejskich sportów.
Ale kogo my oszukujemy? Przecież tu nigdy nie chodziło o sam czyn, i o to, że młodzi. Gdyby to robili w każdym innym miejscu nikt by się policji, która potraktowała ich bardzo łagodnie w porównaniu z innymi podobnymi przypadkami, nie czepiał. Chodzi o wrycie wszystkim do głowy, że ten jeden jedyny pomnik nie zasługuje na objęcie naszym kulturowym tabu, zresztą jazda po nim na deskorolce to i tak nic, wszak były już propozycje zbiorowego obsikiwania go. Jestem pewna, że i to dałoby się jakoś usprawiedliwić. Tylko czy ci wszyscy entuzjaści znieważania na wszystkie sposoby znienawidzonego pomnika pomyśleli choć przez chwilę, że to także miejsce pamięci Sebastiana Karpiniuka z PO i Natalii Januszko, bezpartyjnej? Nie chcę myśleć jak się czują ich rodziny.