Prezes nas ureguluje

Jarosław Kaczyński:W Polsce jest 370 czy nawet 380 zawodów reglamentowanych, które w tym czy innym sensie tworzą korporacje. Te zawody po prostu się zamykają. Po drugie korporacje mają możliwość oceny swoich własnych członków i istnieje tendencja do tego, by te oceny były łagodzone przez różnego rodzaju korporacyjne lojalności

To oczywiście wypowiedź archiwalna, z 2011 roku. Czy coś się zasadniczo zmieniło, że ówczesny krytyk zawodowych korporacji wpisał dzisiaj do wyborczego programu swojej partii utworzenie kolejnej – dziennikarskiej? Na dodatek całkiem wprost nawiązując przy tym do najbardziej przez siebie krytykowanych korporacji prawniczych, na wzór których miałaby być utworzona ta dziennikarska? „Wprowadzałaby ona rozwiązania podobne do tych, jakie mają inne zawody zaufania publicznego, np. prawnicy lub lekarze. Samorząd dbałby o standardy etyczne i zawodowe, dokonywał samoregulacji oraz odpowiadał za proces kształtowania adeptów dziennikarstwa.” – czytam w uzasadnieniu propozycji Prawa i Sprawiedliwości i bardzo chciałabym aby mnie ktoś uszczypnął. Rada Mediów Narodowych, Rada Etyki Mediów, Komisja Etyki TVP, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Towarzystwo Dziennikarskie – to tylko niektóre z już istniejących organizacji i organów, które mają stać na straży standardów dziennikarstwa, a jakie ono jest pilnowane przez tylu strażników – każdy widzi. Rozumiem, że PiS planując powołanie samorządu zawodowego myśli więc o czymś większym, poważniejszym, z funkcjami których te już istniejące ciała spełniać nie chcą, nie potrafią lub nie mogą. Przywołanie przykładu korporacji prawniczych czy lekarskich sugeruje, że ta dziennikarska także miałaby być obowiązkowa a przy tym wyposażona w kompetencje większe niż wydawanie oświadczeń, których nikt nie traktuje poważnie. Na przykład pozbawianie prawa do wykonywania zawodu. Co prawda nie jest to możliwe na gruncie obecnej Konstytucji, która w art. 54 zapewnia każdemu „wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”, ale wystarczy, że nowoutworzony samorząd będzie mógł orzec kto z korzystających z takiej wolności zasługuje na miano dziennikarza, a kto jest tylko np. publikującą w tygodniku blogerką. A to tylko pozornie bez znaczenia, bo kolejnym krokiem może być odcięcie osób publikujących ale przez korporację nie uznanych za dziennikarzy nie tylko od akredytacji ale przede wszystkim – wyjęcie spod dobrodziejstw tajemnicy dziennikarskiej jako prawnie chronionej. Nietrudno sobie wyobrazić kto stanie na czele powołanej przez PiS korporacji dziennikarskiej, nietrudno też sobie wyobrazić jak będzie mógł wykorzystać daną mu władzę. Niedawno sam wicepremier Gliński przy okazji rozmowy o opisanej przez media gigantycznej niegospodarności w PFN kwestionował „dziennikarskość” jednego z lepszych i rzetelniejszych dziennikarzy – Andrzeja Stankiewicza. Gdyby tylko istniało jakieś ciało, które mogłoby orzec, że jakiś niewygodny dziennikarz nie jest dziennikarzem a zatem nie ma prawa do ochrony swoich źródeł…Mam nadzieję, choć niewielką, że jak przyjdzie do realizacji tej obietnicy to środowisko się na chwilę zjednoczy ponad podziałami bo nie mam złudzeń – każda kolejna władza będzie chętnie korzystać z narzędzi dyscyplinujących jakie jej po sobie zostawi obecna.

About kataryna