Chrabota podtapia TVN

To nie tak miało być. Nie tak to sobie redaktor naczelny Polsatu Bogusław Chrabota zaplanował kiedy w szlachetnym odruchu moralnego wzburzenia wyrażał solidarność z kolegami z konkurencyjnej TVN brutalnie zaatakowanymi przez reżimowych dziennikarzy z Gazety Polskiej.

Niestety, zapomniał biedak, że w internecie to się różni ludzie kręcą, a jak się kto nieodpowiedni przypałęta to i kłopoty z tego mogą być (wie coś o tym Waldemar Kuczyński, który do tej pory nie może mi wybaczyć nagłośnienia jego słynnych życzeń dla Polski). No i jednym wazeliniarskim komentarzem udało się Chrabocie to co nie udałoby się prawdopodobnie Sakiewiczowi. Skutecznie podtopił TVN a chciał tylko pomóc. No cóż, lepiej mieć takich wrogów jak Sakiewicz niż takich przyjaciół jak Chrabota. Ale po kolei.

Wtorek. Gazeta Polska atakuje TVN, TVN się rozpaczliwie broni, Chrabota postanawia wtrącić swoje trzy grosze. Trzy grosze są zatytułowane „Kurestwo medialne” bo też i wzburzenie Chraboty jest ogromne, pisze więc Chrabota ciut patetycznie:

Chrabota: „Autorom GP można tylko powiedzieć: to wy instrumentalizujecie media. To wy jesteście narzędziem. A nam, ludziom, którzy w coś jeszcze wierzą wypada stanąć w tym gronie, z Sekielskim, Morozowskim, Suboticiem. Myślę, że będzie nas wielu.”

Na początku jest nawet nieźle. Nie ma ich co prawda wielu ale są, wierzą i stają tam gdzie wypada. A potem przyszwędał się Maciej Gawlikowski i przestaje być fajnie. A całkiem niefajnie się robi jak dołączają jeszcze Agnieszka Romaszewska i Jacek Łęski a rozmowę z bloga ktoś przenosi na forum Wyborczej i zaczyna się oblężenie bloga. Oto fragmenty tej pasjonującej dyskusji, wartej zachowania bo mam dziwne przeczucie, że coś ważnego się stało (chociaż takie przeczucie miałam dopiero co po wypłynięciu afery Gudzowatego i się pomyliłam bo sprawa nie ma dalszego ciągu).

Gawlikowski: „Jestem porażony Twoim wpisem. I mam powody. Wiem, że świetnie znasz przeszłość Milana S., wiem, że miałeś w ręku dowody na jego współpracę ze służbami LWP. Przypominam Ci -było to w maju 1992 roku w mieszkaniu W.W.. Było nas kilku i KAŻDY, także Ty, widział papiery dowodzące niezbicie, że Milan S. został oddelegowany do pracy w komunistycznej telewizji przez „wojskówkę”. Wiesz również, że starsi pracownicy TV opowiadali wielokrotnie o jego roli w montowaniu szczególnie podłych propagandowych materiałów w latach 80-tych. Nie rozumiem dlaczego nagle chcesz stawać w jednym szeregu z Suboticem ale nawet jeśli taki jest Twój wybór to przynajmniej nie mijaj się tak rażąco z prawdą i nie udawaj, że to wymysły Gazety Polskiej. (…) Uznaję za nieprawdopodobne to, że nie ostrzegano Cię w TAI przed Suboticem oraz dyrektorem dyżurnym TAI (nazwiska nie pamiętam, wysoki, postawny, niemłody) jako ludźmi „wojskówki”. Słyszałeś też pewnie, kto nadzorował montaż materiałów z „procesu toruńskiego”. Wiesz zapewne również, że Milan Subotic odpowiada za publicystykę TVN. Robiąc do Superwizjera reportaż o IV. Wydziale SB musiałem go dać do kolaudacji komisji, w której zasiadał Subotic. Czy uważasz, że to normalne? (…) Czy Milan wstrzymał lub ocenzurował? Dowodów nie mam. Tobie nie muszę mówić, że o kulisach podejmowania decyzji przez szefostwa telewizji nie są informowani autorzy filmów. Fakty są takie, że gdybym nie sprzedał filmu „Zastraszyć księdza” do państwowej telewizji to nie ujrzałby światła dziennego. Proponowali mi, że zapłacą ale nie puszczą go w takiej formie. Miały zniknąć twarze ubeków i ich nazwiska a film zostałby przez nich „skrócony” o kilkanaście minut. Czy Milan był w gronie podejmującym te decyzje? Zgadnij kotku…”

Romaszewska: „Boguś i Ty się nie wstydzisz! Jeszcze wielkie słowa o moralności wypisujesz? Poczytaj sobie dokladnie Maćka bo podobnie jak on myśli pewnie jeszcze paru Twoich znajomych których miałeś zanim zostaleś ważnym i bogatym dyrektorem, który zrobił karierę i uważa, że teraz już musi mówić nie to co myśli ale to co należy. A może to nie hipokryzja, może w głowie w takiej sytuacji też zachodzą zmiany? Pomyśleć, że kiedyś byłeś normalnym człowiekiem i naszym kolegą.”

Łęski: „Maćku, Agnieszko. Cieszę się, że jeszcze chociaż paru normalnych ludzi zostało w mediach, bo czasem po prostu rzygać się chce jak się to wszystko ogląda. Przykro mi, że przy takiej okazji, bo myślę o wypowiedzi Chraboty mniej więcej to co wy. Maćku, dziękuje Ci, że miałeś odwagę powiedzieć głośno to co wielu z nas myślało, ale brakło jaj żeby to publicznie wywalić. Mam jakieś dziwne przekonanie, że to jeszcze nie koniec i że wiele spraw które w latach dziewięćdziesiątych nie doczekały sie uczciwego opisania jeszcze wyjdzie na swiatło dzienne. Serdecznie pozdrawiam, trzymajcie się, bo miło nie bedzie.”

Latkowski: „Emocje jakie towarzyszą takiej rozmowie poznałem na własnej skórze, realizując „Układ medialny” w programie „Konfrontacja”. W komentarzach do wpisu Andrzeja Chraboty mamy nagą prawdę, którą zamiata się pod dywan. Press o tym nie napisze, przemilczy. Wyobrażacie sobie okładkę tego miesięcznika z tytułem „TVN cenzuruje, tak jak inni.”?”

Śledziłam tę rozmowę zafascynowana, z poczuciem, że coś pęka, jakaś zmowa milczenia przestaje obowiązywać a my mamy okazję posłuchać o tym o czym do tej pory tylko szeptano na korytarzach redakcji. I w pokojach różnych Wieśków 🙂 Trzeba dużej odwagi, żeby pod własnym nazwiskiem wyłamać się ze środowiskowej solidarności, bardzo jestem Gawlikowskiemu wdzięczna bo mam wrażenie, że odpalił jakiś ważny proces, oby nieodwracalny. Bezlitośnie obnażył totalne zakłamanie TVN i medialnych szych w rodzaju Chraboty, całego tego dziennikarskiego światka, który jest zawsze pierwszy do obrażania się za jak wspomnieć o łże-mediach. Obłuda i niesamowity tupet, a może po prostu – by użyć języka Chraboty zwykłe „kurestwo medialne”. Dobrze, że nie każdemu smakuje, jest nadzieja, że nie skończy się na awanturze na blogu. Choć pewnie i tym razem wszystko rozejdzie się po kościach. Tym bardziej, że zgodnie z logiką, jutro powinno nastąpić jakieś mocne uderzenie w PiS, żeby podgrzać nastroje przed sobotnią demonstracją bo porażka ubiegłotygodniowej „kurwikowej rewolucji” pod sejmem pokazuje, że może nie być łatwo wykrzesać z publiki spontanicznego wzburzenia i zrobić nam powtórki z Budapesztu. Poza tym trzeba pomścić kolegów z TVN. Jutro więc pewnie coś wybuchnie a potem się to rozdmucha i będzie wałkować tak długo, aż wszyscy zapomną z czym wyskoczył Gawlikowski psując atmosferę medialnej solidarności z ukrzywdzonym przez siepaczy Subotićem.

***

Maciej GawlikowskiKiedy robiłem reportaż o ubekach dla „SuperWizjera” i dowiedziałem się, że w komisji kolaudacyjnej ma być Subotić, to się wkurzyłem. Wtedy nie było wesoło. Powiedziałem, że nie życzę sobie, by ten facet zgłaszał uwagi do mojego materiału bo ma opinię człowieka związanego z „tamtymi”. 

DziennikZ kim pan wtedy rozmawiał?

Maciej GawlikowskiZ Jarosławem Potaszem ze ścisłego kierownictwa TVN. Powiedział: nie, Milan nie będzie się czepiał bo sam rozumie, że jest w dwuznacznej sytuacji. Świetnie znał jego przeszłość.

DziennikCzy była tylko jedna taka rozmowa?

Maciej GawlikowskiNie, w redakcji „SuperWizjera” było kilka, ciągle się rozmawiało Milan to, Milan tamto…

————

Nie jest to oczywiście dowód na agenturalną przeszłość Subotića, ani tym bardziej na to, że miała ona wpływ na udział TVN w „aferze taśmowej”. Niewątpliwie jest to jednak dowód na zakłamanie TVN, który nie potrafił sobie poradzić z kryzysem inaczej niż idąc w zaparte i udając, że o podejrzeniach wobec Subotića słyszy po raz pierwszy. Zamiast rzetelnie wytłumaczyć się widzom z zatrudniania osoby o mocno podejrzanej reputacji i zrobić wszystko, żeby widz uwierzył, że nie miało to żadnego wpływu na linię programową stacji, szefostwo wybrało udawanie zaskoczenia i oburzenia a nam za wyjaśnienie ma wystarczyć opublikowana w mediach zbiorowa lojalka podpisana przez pracowników TVN, którzy – jak Jarząbek Wacław – oświadczają dobrowolnie i spontanicznie, że „łubu dubu” bo „nasz prezes dba o nas jak ojciec najlepszy”.

„Jako dziennikarze cieszymy się nie tylko swobodą w podejmowaniu tematów, ale też w sposobie ich realizacji. W TVN nie istnieje ani funkcja cenzora, ani inspiratora naszych działań. Jedyne ograniczenia, jakim podlegamy, związane są z powszechnie obowiązującymi standardami wynikającymi z prawa prasowego i zasad etycznych dotyczących naszego zawodu”

Niestety, mam dobrą pamięć a ta mi przywołuje cytat z byłego szefa Faktów, Tomasza Lisa, który w przypływie szczerości opisał w swojej książce jak ta swoboda wyglądała w przypadku taśmy charkowskiej:

„Mariusz Walter, który z wściekłą miną wparował do newsroomu. „Chcecie mi stację wyp… w powietrze? Nie zgadzam się”. Chciałem wyjaśnić prezesowi co się dzieje ale nie zdążyłem bo zniknął równie szybko jak się pojawił. Szybko się zorientowałem, że materiał z Charkowa nie pójdzie także w sobotę. – Słuchaj, kaseta z Charkowa wylądowała w sejfie – dzwonił rozżalony Mirek Rogalski. – W sejfie, w jakim sejfie? – Jak to w jakim? W najważnieszym.”

TVN ze wspomnień Lisa trochę inny niż ten z oświadczenia dziennikarzy, nieprawdaż? Albo więc dziennikarze lekko ściemniają, albo coś się w TVN bardzo zmieniło od tamtego czasu. Pytanie tylko co. Stosunek TVN do władzy i swojej roli wobec niej? A może po prostu wbrew temu co nam się wciska tamta władza była dla prywatnych mediów dużo groźniejsza? To taka refleksa na marginesie szopki jaką odstawia teraz TVN nie umiejąc powiedzieć wprost „Tak, słyszeliśmy plotki ale nie mieliśmy dowodów, a nawet gdybyśmy mieli to nasza sprawa i nikomu nic do tego kogo zatrudnia prywatna stacja”. Takie tłumaczenie bym nawet zrozumiała ale to co TVN wybrał zamiast uczciwego postawienia sprawy mocno podważa moje zaufanie do tej stacji, choć oczywiście nie na tyle, żeby uważać Sekielskiego i Morozowskiego za uczestników jakiegoś spisku ze służbami, ani tym bardziej kwestionować prawdziwość taśmy i uniewinniać Lipińskiego. Za dużo tu jednak znaków zapytania i dziwnych zachowań, żeby wierzyć na słowo ekipie TVN, jak mam zaufać komuś kto bezmyślnie powtarza wersję Beger, udając, że w nią wierzy (Morozowski: „Renata Beger już to mówiła, że do takiego kroku natchnęła ją praca w komisji śledczej w sprawie Rywina, a przykład dał redaktor Michnik.”).

Sekielski i Morozowski lubią się bawić wariografem w swoim programie. Może czas samemu usiąść, a potem posadzić kolegów i odpowiedzieć na parę pytań. Nie ma się czego bać jeśli się nie ma nic do ukrycia. Na razie sprawa jest niewyjaśniona a wątpliwości są zbyt poważne, żeby je ignorować. A jest co wyjaśniać, polecam ciekawy tekst „Teraz spadły maski”.

PS. Może mi ktoś wytłumaczy dlaczego jak Jarosław Kaczyński mówi o programie TVN: „Jeden z wybitnych analityków przewidywał, że jesienią będzie ich kontratak. Według niego ujawnienie negocjacji było tym kontratakiem.” to jest źle/dobrze (niepotrzebne skreślić), a jak Dominika Wielowieyska pisze „Dziennikarze TVN Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski zostali zaatakowani przez środowiska sprzyjające PiS. I jest to rodzaj zemsty…” to wręcz przeciwnie? Bo chyba mówią dokładnie to samo – że program/artykuł jest politycznym atakiem mającym odwrócić uwagę.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *