Sukces na miarę naszych możliwości

Sprawa Jacka Saryusz-Wolskiego była pretekstem do tego, by w Unii Europejskiej toczyła się wreszcie jakaś dyskusja. To duży sukces polskiego rządu.
Wojciech Biedroń
Parafrazując kultową scenę z „Misia” – To jest sukces na miarę naszych możliwości, my tym sukcesem otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo.
Gdyby nie dyplomatyczna ofensywa PiS, Rada Europy bez większych ceregieli przedłużyłaby mandat Donalda Tuska na kolejne dwa i pół roku, bo do czasu zgłoszenia przez rząd „kandydatury” Jacka Saryusz-Wolskiego (używam cudzysłowu bo jak się na takim szczeblu zgłasza kandydata na cztery dni przed dniem wyboru i bez najmniejszego choćby sondowania jego szans to znaczy, że się tej kandydatury nie traktuje poważnie) był jedynym i raczej pewnym kandydatem bo nikt – Polska też nie – nawet nie rozważał wystawienia mu rywala. Jeśli więc wybór Tuska był prawie pewny, racjonalny rząd powinien spróbować trochę uszczknąć z tego sukcesu odwiecznego wroga, sprzedając go jako dowód swojej politycznej dojrzałości. Nie lubimy Tuska, mogliśmy go skutecznie zablokować ale nawet nie próbowaliśmy bo w imię polskiej racji stanu wolimy aby nieuchronne dyskusje o Europie dwóch prędkości toczyły się pod przewodnictwem Polaka, który może i niespecjalnie pomaga ale na pewno nie zastąpiłby go nikt, komu interes Polski byłby bliższy. Zaciskamy więc zęby i jeśli nie umiemy poudawać poparcia dla niego, to przynajmniej poudawajmy obojętność wobec tego co i tak dawno przyklepane, nie ma nic gorszego niż wykrwawiać się w bitwie nie do wygrania. A ta, jak widać, taka właśnie była.
Nie mam wyobraźni Magdaleny Ogórek i nie umiem sobie zracjonalizować otwierania kolejnego frontu, być może jest to element genialnej strategii genialnego stratega, której genialność docenią dopiero kolejne pokolenia. Ja muszę się tutaj zgodzić z człowiekiem, którego odejście z polityki ucieszyło mnie najbardziej, bo tym razem celnie ujął ostatni sukces Kaczyńskiego.
I tak oto stał się Tusk realnym liderem w Europie. I wszystko to byłoby niemożliwe bez Jarosława Kaczyńskiego. Ile może jednak zdziałać człowiek z pasją.
Janusz Palikot
Nie mam pojęcia po cośmy jedli tę żabę, nie dostrzegam żadnych pozytywów ostatniej (oby) misji Waszczykowskiego. I nawet żałuję, że nie mam telewizora, bo tylko w Wiadomościach umieją to sprzedać jako moralne – a może nawet faktyczne – zwycięstwo rządu. Choć Wojciech Biedroń z portalu wPolityce też daje radę. Jest sukces. Duży sukces. Tylko niektórzy nań za głupi.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *