Pan Jerzy, były SB-ek: Nie wierzę, że społeczeństwo będzie płakało po jakichś ubekach. Jest wielka mobilizacja wśród kolegów, by zacząć walczyć bardziej twardymi metodami. Odchodząc ze służby, wielu zabrało sobie jakieś teczki, materiały jako polisę ubezpieczeniową i do użycia w ostateczności. Jeśli nas zmuszą, to po prostu skompromitujemy tę bandę mściwych oszołomów, jaka jest u władzy. Trwa wielka mobilizacja wśród kolegów. Mam znajomych, którzy po otrzymaniu decyzji zmniejszającej emeryturę wcale nie odwoływali się do sądu. Dzwonią do swoich dawnych „tewulców” (TW- tajny współpracownik), odtwarzają kontakty i planują zemstę przez publikację kompromitujących materiałów czy ujawnienie niewygodnych faktów.
W opublikowanym w Wirtualnej Polsce artykule „pan Jerzy” precyzuje jakiego rodzaju mogłyby to być kwity – na przykład rzekomo wyniesiona i zabezpieczona na czarną godzinę „lista gejów”. „No, nieźle…Wygląda na to, że PiS się doigrał. Winny – owszem. Ale mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do „oskarżeń” o homoseksualizm.” – martwi się Ewa Siedlecka, i naprawdę trudno ocenić czy więcej w tym autentycznej troski, czy jednak trochę nadziei, że może jednak komuś się uda skutecznie uderzyć…Oczywiście najfajniej byłoby, gdyby pokrzywdzeni zrównaniem swoich emerytur z emeryturami swoich ofiar esbecy wydobyli skądś homo kwity na samego Jarosława Kaczyńskiego, bo na razie jedynym „dowodem” na jego homoseksualizm jest brak żony (co niektórym w zupełności wystarcza) ale na to chyba nie ma co liczyć. Gdyby cokolwiek było, zostałoby użyte dawno temu. Ale jakaś nadzieja jest, i mniej lub bardziej ostentacyjne kibicowanie esbekom w ich ostatniej wojnie.
Ciekawa jestem czy ci wszyscy, którzy teraz z taką niecierpliwością wyczekują pierwszych efektów mobilizacji kolegów „pana Jerzego” zastanowili się przez chwilę co jego groźby mówią nam o Polsce. Jeśli blisko 30 lat po upadku komunizmu byli esbecy dysponują kwitami mogącymi zniszczyć polityków, zasadne robi się pytanie jak z tych kwitów korzystali przez te wszystkie lata. Ile zachowań i zaniechań ludzi rządzących Polską po 1989 zawdzięczamy istnieniu kwitów, które przecież wcale nie musiały zostać użyte, wystarczyła sama świadomość „okwitowanego” delikwetna, że istnieją i mogą zostać w każdej chwili wykorzystane. Ile politycznych karier po 1989 roku wisiało na dyskrecji dysponenta kwitów – niekoniecznie bezinteresownej?
Ktoś kto wymyślił, że da się bronić przywilejów emerytalnych byłych esbeków nagłaśniając ich groźby pod adresem PiSu trochę nie przemyślał wniosków jakie dla nieoczadziałego nienawiścią do PiS czytelnika płyną z wynurzeń „pana Jerzego”. Trudno o lepsze uzasadnienie konieczności pozbawienia takich szumowin przywilejów emerytalnych, szkoda, że dzieje się to o wiele za późno ale może właśnie dlatego, że wcześniej pochowane esbeckie kwity i groźba ich użycia były straszakiem skutecznym. Kupuję popcorn i czekam na pierwsze efekty mobilizacji kolegów „pana Jerzego”. Mam już nawet swoje typy, które media ochoczo przyjmą wszystko co od nich dostaną. Nawet jeśli trzeba będzie „oskarżać o homoseksualizm”. Cel przecież uświęca środki.