Grzegorz Schetyna: Donald Tusk będzie świetnym kandydatem w wyborach prezydenckich. Doświadczenie i pozycja międzynarodowa Donalda Tuska to jest wielki atut dla Polski i wielki argument dla nas wszystkich.
Nie po raz pierwszy Grzegorz Schetyna deklaruje, że Platforma chętnie wystawi Donalda Tuska w najbliższych wyborach prezydenckich, jeśli ten tylko zechce. O tym, że marzy mu się prezydent Tusk Schetyna mówił już rok temu, choć przecież nie jest tajemnicą, że polityczna przyjaźń obu panów jest więcej niż szorstka. Niektórzy sugerują nawet, że to właśnie Grzegorz Schetyna powinien się najbardziej bać powrotu Tuska, bo ten może zechcieć odebrać mu partię. Obawiam się jednak, że żaden z nich nie jest na tyle głupi, żeby się zabijać o przywództwo na opozycji, gdy mogą się nim po prostu podzielić i wygrać wszystko. Scenariusz, w którym Tusk mniej lub bardziej otwarcie wspiera Platformę w wyborach parlamentarnych, a potem zostaje jej kandydatem na prezydenta wydaje mi się bardzo realny. I choć dzisiaj to jeszcze perspektywa bardzo odległa, nie wykluczałabym powodzenia takiego planu, zwłaszcza obserwując zaskakująco szybkie zużywanie się PiSu.
Jeśli Tusk zechce powalczyć o prezydenturę, stanie przeciwko – no właśnie, komu? Partia rządząca znowu ma focha i ustami kolejnych swoich polityków ogłasza, że wcale nie musi wystawić Andrzeja Dudy w kolejnych wyborach prezydenckich. A jeśli nawet wystawi, to na przykład głos Marka Suskiego już stracił. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było tak bardzo żenujące. Nigdy żadna partia nie traktowała swojego prezydenta z takim lekceważeniem i pogardą jaką wśród teoretycznie swoich „cieszy się” obecny prezydent. Jeśli w końcu PiS pójdzie po rozum do głowy i zrozumie, że jego jedyną szansą na powalczenie z Tuskiem jest właśnie Duda, może być już o wiele za późno do odbudowania jego wizerunku tak konsekwentnie teraz niszczonego przez własną partię. A przecież PiS będzie jeszcze prezydenta potrzebował, to ciągle lider sondaży zaufania i jego życzliwe wsparcie bardzo by pomogło partii w wyborach parlamentarnych, a których odbijająca się chyba od dna PO będzie zbierała premię za jedność wspierana przez tabuny celebrytów i „światowca” Tuska.
Twitterowy elektorat PiS, a niewykluczone że także prezes, jest przekonany, że Dudę można zastąpić kimkolwiek, bo skoro wyciągnięty z niebytu Duda wziął w wielkim stylu prezydenturę za pierwszym razem, to jego sukces powtórzy każdy inny kandydat wspierany przez prezesa. Może Szydło, może Wassermann, może ktoś jeszcze nieznany…Udało się z Dudą, uda się w każdym innym. Nic bardziej głupiego. Jeśli Tusk wystartuje, tylko Duda ma szanse powalczyć, co wcale nie znaczy, że musi wygrać. W najnowszym sondażu zaufania do polityków wygrywa, ale od trzeciego Tuska dzieli go ledwie 10 punktów procentowych. To niewielka różnica, biorąc pod uwagę, że z każdym miesiącem prezydent będzie się coraz bardziej zużywał, bo nie szanują go już nawet we własnej partii. A w drugiej turze to Tusk zbierze głosy całego antypisu. Ale może po prostu PiS uznał, że już nie potrzebuje prezydentury. Można i tak.