Zbuk Błaszczaka

„W swej działalności i wykorzystywanych materiałach Fundacja znieważa legalnie i demokratycznie działające organy władzy publicznej, w tym Prezydenta RP – cytuję za „Deklaracją nieposłuszeństwa” – „Oświadczam zatem publicznie, że Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysiężcą, niegodnym sprawowania żadnej godności w Rzeczpospolitej”.
To jeden z „argumentów” jakimi prawie rok temu ówczesny minister Mariusz Błaszczak uzasadniał swój wniosek do sądu o wprowadzenie w Fundacji Wolni Obywatele RP zarządcy przymusowego. Warszawski sąd właśnie wyznaczył termin pierwszej rozprawy w tej sprawie i jeśli do tego czasu minister Brudziński nie wycofa kuriozalnego wniosku swojego poprzednika, prezydent Duda będzie mógł serdecznie podziękować obu kolegom za niedźwiedzią przysługę, bo to on ostatecznie oberwie na takich siłowych próbach bronienia jego godności. 

W III RP sądy skazywały osoby znieważające kolejnych prezydentów na grzywny, a nawet kary więzienia w zawieszeniu. Chyba możemy się zgodzić, że rok i cztery miesiące pozbawienia wolności za nazwanie prezydenta Kwaśniewskiego „nierobem” to kara nieproporcjonalna i szacunku byłemu prezydentowi bynajmniej nie przysparzająca. Minister Błaszczak idzie kilka kroków dalej i zamiast karać konkretną osobę za popełnione przez nią ewentualnie przestępstwo próbuje ukarać całą organizację. Głupie, nieskuteczne i bardzo groźne. Efekt może być tylko jeden – sąd, jeśli nie w pierwszej instancji to w kolejnych – kuriozalny wniosek odrzuci, tak jak inne sądy wcześniej odrzucały wnioski o delegalizację stowarzyszeń mających dużo większe grzechy na sumieniu niż nazwanie prezydenta „kłamcą”. „Stowarzyszenia to jedna z największych, fundamentalnych wartości i wolności w demokratycznym państwie prawa. To po prawie do życia, do zdrowia, jedna z głównych rzeczy, która w tym państwie powinna być chroniona” – tak sąd argumentował odrzucenie wniosku prokuratury o rozwiązanie stowarzyszenia kibiców, choć prokuratura swój wniosek uzasadniała licznymi wyrokami za bardzo ciężkie przestępstwa, jakie mieli na koncie członkowie organizacji, która sama miała być zresztą przykrywką dla przestępczej działalności. Na nic się to zdało, bo nie tylko polskie, ale i europejskie orzecznictwo mocno chroni wolność zrzeszania się. Wniosek Błaszczaka nie ma więc żadnych szans, a jedyne co się uda nim osiągnąć to ośmieszenie państwa i wywołanie kolejnego międzynarodowego skandalu. 
A co, jeśli wniosek Błaszczaka przejdzie? Byłaby to fatalna wiadomość choćby dla Fundacji Niezależne Media Tomasza Sakiewicza, wspierającej finansowo jego wydawnictwa. Ile tam by się znalazło dowodów na znieważanie kolejnych prezydentów, ile materiału do przyszłych wniosków o zarząd przymusowy. Jestem pewna, że wyznaczaną właśnie przez Błaszczaka ścieżką bardzo chętnie pójdą w przyszłości kolejne rządy w stosunku do sprzyjających jej organizacji. Naprawdę tego chcemy w „pakiecie demokratycznym”, który – zapewniam – raz wprowadzony będzie już zawsze bronią obosieczną.
I na koniec, wielki kamyk do ogródka opozycji. Błaszczak próbuje zrobić dokładnie to, co Nowoczesna chce wprowadzić w ustawie o stowarzyszeniach, forsując zapis umożliwiający rozwiązanie stowarzyszenia „jeżeli jego działalność wykazuje rażące lub uporczywe naruszanie prawa albo postanowień statutu”. Panie i panowie z opozycji, macie okazję śledzić jak wyglądałby w praktyce postulowany przez was zapis.

About kataryna