W klimacie linczu

Ryszard Cyba:Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem.
W uzasadnieniu wyroku skazującego niedoszłego zabójcę Jarosława Kaczyńskiego na dożywotnie więzienie, sąd wskazał, że Cyba „swoje rozumowanie opierał na przekonaniach własnych oraz analizie artykułów określonych tytułów prasowych i informacji uzyskiwanych za pośrednictwem internetu”.

Po morderstwie Pawła Adamowicza politycy, dziennikarze i zwykli internauci mniej lub bardziej otwarcie oskarżają telewizję publiczną o współsprawstwo tej strasznej zbrodni, twierdząc, że zabójca naoglądał się „Wiadomości” i to one go sprowokowały do czynu. Hipoteza kusząca – nic się tak nie nadaje do walenia w politycznego przeciwnika jak czyjaś trumna – ale niebezpieczna. Bo choć antypis bardzo nie chce tego pamiętać, zbrodnia na Adamowiczu nie była pierwszą taką od czasów zabójstwa Narutowicza. Osiem lat wcześniej miało miejsce podobne polityczne zabójstwo, ktoś mógłby też zacząć spekulować co i gdzie wyczytał człowiek, który chciał zabić Kaczyńskiego, ale z powodów logistycznych musiał się zadowolić innym politykiem PiS. Zwłaszcza, że w tym przypadku to sąd stwierdził, że Cybę do zbrodni pchnęło to co wiedział z mediów. 
Niecały tydzień przed łódzką zbrodnią Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł Tomasza Wołka, który alarmował, że Kaczyński – wtedy jeszcze w opozycji – prowadzi Polskę do wojny domowej, podpala ją, wywraca i niszczy cały dorobek. „Kaczyński podjął grę śmiertelnie dla Polski niebezpieczną. Wydaje się, że gotów by podpalić Polskę, byle dopiąć swego. Już zdołał podzielić społeczeństwo, rozbudzić agresję, ożywić nastroje bliskie zapalnej, pogromowej atmosferze lat 20. i 30. Już wie, że legalnymi, demokratycznymi metodami do władzy nie wróci. Pozostają zatem nieskrywane rachuby na kryzys, zamęt, zamieszki, destabilizację, wręcz rozkład państwa. Na coś w rodzaju wojny domowej. W gruncie rzeczy już ją rozpoczął. To wszystko dzieje się naprawdę, na naszych oczach, w jarzącym blasku pochodni. On chce państwo wywrócić. Tej aż nadto realnej groźbie zapobiec muszą nie tylko rząd oraz instytucje państwa. Wierzę bowiem, że o naszej przyszłości przesądzą nie „prawdziwi Polacy”, lecz zgoła bezprzymiotnikowi obywatele pragnący po prostu żyć w normalnym, spokojnym, bezpiecznym kraju”. Czy można postawić tezę, że „bezprzymiotnikowy obywatel pragnący po prostu żyć w normalnym, spokojnym, bezpiecznym kraju” Ryszard Cyba posłuchał wezwania Tomasza Wołka i postanowił uratować podpalaną przez Kaczyńskiego Polskę? Nie przyszłoby mi to do głowy, ale skoro dla dziennikarzy komentujących zabójstwo Adamowicza związki między materiałami prasowymi a czynem szaleńca są takie oczywiste…Jestem skłonna się zgodzić, że to PiS jest winien śmierci Adamowicza, oczywiście w takim samym stopniu w jakim antypis jest winny śmierci Rosiaka. Ale coś mi mówi, że żadna ze stron politycznego sporu się nie zgodzi na takie postawienie sprawy.

Dla oceny dziennikarskich materiałów nie ma najmniejszego znaczenia czy ktoś kogoś pod ich wpływem zabił lub zabije – są albo nie są rzetelne, uczciwe, ważne niezależnie od tego. Szukanie na siłę winnych zabójstwa w redakcji, która robiła podłe materiały o ofierze jest nieuczciwe, chore i bez sensu. A nade wszystko, jest budowaniem klimatu sprzyjającego odwetowi, który może przyjąć równie brutalną formę. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie o to chodzi.

About kataryna