Wielki powrót „małego krętacza”

„Dlaczego tak się dzieje, że trzy dni wcześniej jest wywiad a już za chwilę są taśmy? Dlaczego po sześciu miesiącach od nagrania akurat teraz te taśmy są nagłaśniane w jednej z gazet współpracujących z obozem rządowym? Stoi za tym obecna władza. Czy PiS to Prawo i Sprawiedliwość czy Podsłuch Inwigilacja Szczucie?”

Aleksander Kwaśniewski

W wielkim stylu wraca mały krętacz, nie ma co. Ale pytania dobre więc się nad nimi pochylmy. Po kolei.

Dlaczego tak się dzieje, że trzy dni wcześniej jest wywiad a już za chwilę są taśmy?

Kwaśniewski sugeruje, że taśmy są reakcją na jego wywiad zapowiadający powrót do polityki. Jest to o tyle ciekawe, że w wywiadzie, który rzekomo sprowokował atak taśmami, jest o tych taśmach mowa. Wersja Kwaśniewskiego, jakoby taśmy uruchomił PiS, żeby storpedować zapowiedziany właśnie powrót Kwaśniewskiego do czynnej polityki trochę nie trzyma się zatem kupy skoro taśmy pojawiły się przed wywiadem, czego dowodem jest fakt, że ich temat jest w wywiadzie poruszany. Że wywiad mógł powstawać w dwóch rzutach i pytania o taśmę zostały do niego dodane już po wybuchu afery taśmowej? Też mi to przyszło do głowy. Ale czy gdyby tak było, gdyby ten fragment wywiadu miał miejsce już po opublikowaniu taśm to takie gwiazdy dociekliwego dziennikarstwa jak Olejnik i Kublik ograniczyłyby się do dwóchdociekliwych pytań: „A to co Oleksy naopowiadał o Panu i Pańskich kolegach Gudzowatemu?” oraz „Kto tę akcję zorganizował?” i nawet nie próbowały zahaczyć o żaden z pojawiających się na taśmach wątków stawiających Kwaśniewskiego w złym świetle? Nie obrażajmy pań dziennikarek takimi podejrzeniami, wszak to tuzy bezstronnego, niezależnego i drapieżnego dziennikarstwa! Jeśli nie zapytały o nic, o żaden z niewygodnych dla Kwaśniewskiego wątków przewijających się na taśmach, to wyłącznie dlatego, że o szczegółowej zawartości taśm nic jeszcze nie wiedziały przeprowadzając ten wywiad. W przeciwnym razie musielibyśmy uznać, że to co zaprezentowały w tym wywiadzie z dziennikarstwem niewiele ma wspólnego a panie po prostu wsparły Kwaśniewskiego w jego akcji PR-owej. Niech każdy sam oceni ten wywiad, jego funkcję i pracę dziennikarek. Znały taśmy, miały przed sobą ich bohatera i stać je było jedynie na pytanie kto za tym stał. Dziękuję za takie „dziennikarstwo”. Mam nadzieję, że Tomasz Lis czytał wywiad i w piątek zajmie się warsztatem swoich koleżanek równie surowo jak od miesięcy zajmuje się warsztatem Michała Karnowskiego i reszty „reżimowych” dziennikarzy.

Dlaczego po sześciu miesiącach od nagrania akurat teraz te taśmy są nagłaśniane w jednej z gazet współpracujących z obozem rządowym? Stoi za tym obecna władza.

Ciekawe spostrzeżenie, zważywszy na to, że taśmy nagrała osoba prywatna i obóz rządowy nie miał z nimi nic wspólnego do czasu kiedy taśmy znalazły się w prokuraturze. A znalazły się w prokuraturze – z tego co pamiętam – ósmego marca, a więc dwa tygodnie przed tym jak trafiły do prasy, nie było więc tak, jak opowiadają niektórzy, że taśma przeleżała pół roku w prokuraturze czekając na dogodny moment i nagle została wyciągnięta aby ubić Kwaśniewskiego. A trafiły do prasy zapewne za sprawą samego Marcina Kosska, szefa ochrony Gudzowatego, bo on tak właśnie on działa – nagrywa, zanosi komplet do prokuratury a potem wypuszcza do mediów wybrane przez siebie fragmenty. Prokuratura zdaje się być w sprawie taśm dość szczelna bo do dzisiaj do mediów nie trafiła całość nagrań z Michnikiem, Oleksy też okrojony i kawałkami podawany, o reszcie taśm nic nie wiemy. Gdyby taśmami grał PiS to wypuściłby całość albo mocniejsze fragmenty a nie takie zajawki. Taśmami gra otoczenie Gudzowatego a nie PiS. Fragmentu o współpracy Dziennika z rządem nie rozumiem, domyślam się, że Kwaśniewski ma pretensje, że Dziennik nie zachował się jak Gazeta i nie upchnął informacji w środku numeru albo nie przemilczał całej sprawy jak ongiś cały medialny światek przemilczał taśmę Michnika choć o niej wiedział. Niestety, czasy się zmieniły i dzisiaj nie na wszystkich można liczyć. Dobrze przynajmniej, że jest gdzie udzielić wywiadu w którym nie padną niewygodne pytania.

Stoi za tym obecna władza. Czy PiS to Prawo i Sprawiedliwość czy Podsłuch Inwigilacja Szczucie?

Kwaśniewski zapomina, że to za rządów jego i jego sitwy Polska była krajem, w którym redaktor naczelny najpotężniejszej gazety obawiał sie podsłuchów w redakcjach i uważał za możliwe, że nielegalnie podsłuchiwany jest premier, wiceprezes zarządu spółki medialnej demonstracyjnie wyjmował baterie z telefonu podczas prywatnej rozmowy, żeby się rozmówca nie bał podsłuchu a premier i szorstki przyjaciel prezydenta upatrywał spisku na swoje życie w wypadku lotniczym.

Adam Michnik: „[rozmowy z Wandą Rapaczyńską były] W cztery oczy. W cztery oczy, na tarasie nawet, nie w gabinecie, bo oczywiście głęboko wierząc, że Polska jest praworządnym państwem prawa, jednakowoż obawiałem się podsłuchu” (fragment zeznań)

Adam Michnik: „Jeżeli wykluczyć, że sam premier Miller posunął się do poinformowania posła Lewandowskiego o rozmowie ze mną, to przypuszczam, że po prostu telefon szefa rządu był na podsłuchu. Ja tego nie mówię żartem. W tej sprawie już nic nie jest żartem.” (fragment oświadczenia)

Leszek Miller: „Takie próby [wymuszenia odejścia z funkcji premiera] miały miejsce o wiele wcześniej, chociażby gdy ktoś wysłał Rywina. Potem była ta sprawa, (…) później jeszcze o mało nie straciłem życia w wypadku helikoptera. Być może to, że dalej żyję nadal komuś przeszkadza (…) Zwykle dzieje się tak wtedy, gdy narusza się czyjeś wielkie interesy.” (wypowiedź dla TVN24)

To była Polska Aleksandra Kwaśniewskiego i jego sitwy, w niej się czuł dobrze. A dzisiaj taki raban bo jeden prywatny biznesmen nagrał mu kolegę i się świat dowiedział co o lewicy myślą jej liderzy. A przecież technicznie rzecz biorąc nie ma żadnej różnicy między nagraniem Rywina przez Michnika a nagraniem Oleksego przez Gudzowatego, oba nagrania są prywatną inicjatywą, oba wypłynęły z podobną zwłoką, oba są rozgrywane przez ich autorów, ale przecież nie jest zasługą PiSu ani to, że nagrania powstały, ani to co na nich Oleksy nagadał na kumpli.

Wydaje mi się, że to nie taśmy były reakcją na wywiad tylko wywiad był ucieczką do przodu, jak już wiadomo było, że taśmy lada dzień wypłyną. Przecież Oleksy wiedział, że został nagrany już pół roku temu, nie wierzę, że się nikomu nie zwierzył. Zresztą nawet jeśli on się nie wygadał, to na pewno wygadał się Bisztyga, Podgórski lub ktoś jeszcze. O tym, że jest taśma wiadomo więc było od dawna, od dawna też wiadomo było, że prędzej czy później wypłynie skoro wypłynęła ta z Michnikiem. Jestem przekonana, że od miesięcy intensywnie pracowano nad strategią na wypadek ataku taśmą więc dzisiejsze zaskoczenie i oburzenie jest śmieszne i nie wiem kto je kupi. Zgranie w czasie afery taśmowej i wielkiego powrotu do polityki jest chyba właśnie elementem tej strategii ratunkowej, dzięki temu Kwaśniewski może mówić to co mówi – że taśma jest atakiem na niego władzy chcącej przeszkodzić mu w powrocie. Jeśli chciał zneutralizować choć trochę taśmę musiał wrócić właśnie teraz i z takimi argumentami i oskarżeniami. Ktoś mu to dobrze wymyślił.

PS. Miałam szczere chęci na poważnie omówić ten wielki wywiad z Kwaśniewskim ale niestety nic w nim ciekawego nie ma, poza przezabawnymi kawałkami w rodzaju „We mnie jest franciszkańskie dobro, które jestem gotów rozdawać wszystrkim bo Polska jest najważniejsza”. Po szumnych zapowiedziach spodziewałam się jakiegoś zaskoczenia ale nie zaskoczył ani Kwaśniewski, ani podstawiające mu dyktafon panie. Warto się natomiast zastanawić jak jego powrót wpłynie na scenę polityczną. I co się stanie z Platformą, czy nieudany klon Kwaśniewskiego Tusk wytrzyma rywalizację z oryginałem, czy mu się raczej partia podzieli na tych co chcą z Kwaśniewskim i tych co woleliby z Kaczyńskim. Nie zdziwiłabym się gdyby powrót Kwaśniewskiego przyspieszył podział Platformy. I sceny politycznej na dwa obozy, centrolewicowokwaśniewski i centroprawicowokaczyński.

About kataryna

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *