Zachęcona awanturą wokół artykułu Czuchnowskiego przeczytałam sobie stenogramy przesłuchań prokuratorów na które się powołuje i nie powiem, ciekawa lektura. Mój podziw dla Wojciecha Czuchnowskiego rośnie, nie każdy by umiał z tych pięciu stenogramów wycisnąć akurat to co on wycisnął i z taką gracją ominąć to co on ominął, zuch chłopak. A stenogramy naprawdę warto przeczytać, pozbyć się złudzeń, że coś się kiedyś zmieni.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo byli całkowicie zgodni co do konieczności postawienia Blidzie zarzutów korupcyjnych, „za” była cała czwórka prokuratorów, można więc przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że dowody na Blidę były mocne jeśli żaden z czwórki prokuratorów prowadzących śledztwonie oponował.
Prok. Tomasz Balas: Ja do tego zarzutu byłem przekonany od początku i nie widziałem żadnego wahania jeśli chodzi o pozostałych referentów.
Choć wszyscy czworo byli zgodni co do stawiania zarzutów, pojawiły się różnice zdań w kwestii tego czy należy Blidę zatrzymać, mimo mocnych merytorycznych argumentów za zatrzymaniem. Co ważne, argumenty przeciwko nie były bynajmniej natury merytorycznej:
Prok. Tomasz Balas: Wracając do kwestii zatrzymania Barbary Blidy, zarówno ja jak i Piotr Wolny oraz Sebastian Głuch byliśmy tutaj zgodni co do tego że istnieją podstawy prawne i faktyczne do tego aby dokonać zatrzymania pani Barbary Blidy celem realizacji zadań stricte procesowych.
Prok. Sebastian Głuch: Pamiętam, że problem dotyczący podjęcia decyzji o zatrzymaniu pani Barbary Blidy sprowadzał się głównie do obawy, o wydźwięk i konsekwencje medialne, związane z faktem, iż pani Barbara Bilda była znanym i cenionym politykiem.
Prok. Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan: To nie było tak, że ja miałam zdanie odrębne, lecz miałam mieszane uczucia. Ja nie byłam tak przekonana jak inne osoby. Jeśli chodzi o przesłanki czysto prawne, to myślę, że nie miałam wątpliwości co do zasadności. (…) Zarzut przedstawiany Barbarze Blidzie nie budził moich wątpliwości. Zatrzymanie – co do podstaw prawnych i faktycznych – generalnie też nie. Bardziej było to związane z moimi wewnętrznymi obawiami związanymi w ogóle z zatrzymaniami, a tym bardziej osoby publicznej.
Prok. Tomasz Tadla: W rozmowie z prokuratorami, pani prokurator Kaczmarczyk-Suchan argumentując, że nie ma podstaw do zatrzymania, użyła takiego stwierdzenia do mnie: „Ja nie chcę zatrzymywać osoby publicznej, czy znanej publicznie”.
Prok. Piotr Wolny: Przyznaję, że stanowisko referentów nie było w tym zakresie spójne, albowiem co do zatrzymania Barbary Blidy odmienne stanowisko miała referent Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan. Jej zdaniem, pozycja Barbary Blidy, jej długoletnie posłowanie, pełnienie funkcji publicznych stanowiły powód traktowania jej, nazwijmy to, w sposób subtelny.
Jednym słowem, jedyna osoba zgłaszająca wątpliwości co do zasadności zatrzymania Blidy, podobnie jak pozostali uważała, że są ku temu podstawy prawne i faktyczne ale po prostu nie chciała ruszać osoby publicznej! Nie chciała bo bała się reakcji mediów i polityków.
Prok. Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan: W moich obawach tym, kto miał wykorzystać naszą pracę, miały być media, politycy i nikt więcej. Te osoby mógły później podnosić, że te zatrzymania nie są w celach, o których mowa w kpk, lecz że w celach politycznych. (…) Teraz po czasie widzę, że moje wątpliwości były zasadne. Chociażby to, że podczas zatrzymań do sprawy 25/06 [numer sprawy Blidy] została zatrzymana osoba z prawicy, a nikt o tym nie mówi, tylko i tak się mówi, że to śledztwo jest formą rozliczenia z lewicą i mam wrażenie, że ta osoba z prawicy nie pasuje do koncepcji.
Wszystko można by oczywiście zrzucić na karb nadmiernej emocjonalności i strachliwości młodej pani prokurator ale nie tylko ona bała się konsekwencji potraktowania Barbary Blidy tak jak nakazywał zebrany materiał dowodowy i polskie prawo. Strach – bynajmniej nie przed Ziobrą – widać także w innych wypowiedziach. I co jest porażające, prokuratorzy nie bali się wyłącznie niechętnej reakcji mediów ale tego, że podjęcie merytorycznie słusznej decyzji zaszkodzi ich przyszłej karierze!
Prok. Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan: Natomiast mimo przekonania referentów co do słuszności wydania postanowienia, każdy jakieś obawy miał – tak myślę – z uwagi na to, że była to osoba publiczna. Wiem, pamiętam, że i Sebastian, i Piotr, nie mieli nic przeciwko podpisaniu tych dokumemów, ale Tomek Balas powiedział, że tak czy inaczej ktoś się do tego doczepi, ktoś to będzie chciał wykorzystać w jakiś sposób i weźmie to na siebie.
Prok. Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan: To była osoba publiczna – mówię o Barbarze Blidzie – chyba osoba znana i szanowana. Wiadomym jest, że w momencie zatrzymania takiej osoby powstaje szum polityczny. Każdy z nas zdawał sobie z tego sprawę w jakiś sposób. Niekoniecznie to werbalizował. Tomek Balas też, sobie myślę, zdawał z tego sprawę. Więc Tomek jako najbardziej doświadczony prokurator stwierdził, że on to podpisze.
Prok. Sebastian Głuch: Przełożeni, ani żadna inna osoba, nie wskazywała nam, kto z referentów której z osób ma stawiać zarzuty, natomiast pamiętam, że pan Prokurator Tomasz Balas wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutu Barbarze Blidzie i zarządzenie o jej zatrzymaniu i przeszukaniu. Pan Tomasz Balas wydawał te decyzje ponieważ podjęcie decyzji o przedstawieniu zarzutu i zatrzymaniu pani Barbary Bildy mogło wiązać się z negatywnymi konsekwencjami zawodowymi na przyszłość z uwagi na fakt bycia przez panią Barbarę Blidę politykiem określonej opcji politycznej. Pan Balas był jedynym prokuratorem w naszym gronie, pozostałych trzech referentów to asesorzy.
Na podstawie zeznań pięciu prokuratorów nie da się obronić tezy, że decyzje o postawieniu zarzutów i zatrzymaniu Blidy zostały podjęte na polityczne zamówienie, przeciwnie, mimo mocnych merytorycznych podstaw do podjęcia takich decyzji prokuratorzy bali się o reakcję mediów, polityków, a w konsekwencji o swoje kariery w przyszłości. A przecież nie wiedzieli, że Blida się zastrzeli, chodziło tylko o uzasadnione zatrzymanie byłego polityka, na którego są mocne dowody! To jest w Polsce AD 2007 aktem odwagi, nawet jeśli to były polityk i nie z partii rządzącej!
Lektura tych stenogramów jest naprawdę przygnębiająca. „Podjęcie decyzji o przedstawieniu zarzutu i zatrzymaniu pani Barbary Bildy mogło wiązać się z negatywnymi konsekwencjami zawodowymi na przyszłość z uwagi na fakt bycia przez panią Barbarę Blidę politykiem określonej opcji politycznej”. Czy nad tym fragmentem pochylą się z troską panowie ze Stowarzyszenia Prokuratorów apelujący ostatnio z „jedynki” Gazety o dumę i godność? Bo że ten fragment nie zainteresuje Czuchnowskiego to akurat nie dziwi. Chory kraj w którym prokurator boi się wykonywać swoją robotę bo głośne media, bo przyszłość. Prokuratorzy nie boją się Ziobry, prokuratorzy dobrze wiedzą, że jutro Ziobry nie będzie bo wpadł tylko na chwilę, a po wyborach wróci stare i nie opłaca się dzisiaj tykać wczorajszych i jutrzejszych świętych krów. Bo przestały nimi być tylko na chwilę.
Na koniec fragment, który być może wyjaśnia determinację niektórych polityków i mediów w uporczywym odwracaniu uwagi od meritum sprawy, jaką są przecież gigantyczne węglowe przekręty, okradanie każdego z nas.
Prok. Tomasz Balas: Z zeznań Ryszarda Zająca i Barbary Kmiecik wynikało generalnie, że na Śląsku w latach 90-tych dochodziło do zjawisk korupcyjnych w związku z obrotem węglem i w zeznaniach tych pojawiały się głośne nazwiska z pierwszych stron gazet tj. Barbara Blida., Krzysztof Janik, Danuta Waniek, Aleksander Kwaśniewski, Zbigniew Siemiątkowski. jak również posłów opcji przeciwnej – Henryk Dyrda, Bernard Szweda, Jacek Dębski.