Polska polityka musi być inna. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. To są zasady, którymi będziemy się kierować. Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą.Beata Szydło
Przypominam tę obietnicę bo sama już dawno zapomniałam jak bardzo miało być inaczej. Tymczasem rząd rząd PiS we wszystkich kwestiach dla mnie ważnych – czyli w tym o czym mówiła pani premier – okazał się być rządem kontynuacji, robiąc dokładnie to samo co PO, tylko szybciej i bardziej. Najlepszym dowodem jest to, jak często pada argument „bo PO robiła to samo”. Nie umiem wskazać żadnej zmiany na lepsze jaka przez ostatni rok zaszła w stylu sprawowania władzy czy relacji państwo-obywatel, a to jest dla mnie dużo ważniejsze w budowaniu silnego i przyjaznego obywatelom państwa niż jakakolwiek doraźna ustawa, która może nie przetrwać zmiany władz. Ale jeśli ktoś dzisiaj narzeka, że PiS niszczy wspaniałe osiągnięcia III RP, powinien sobie uświadomić, że to co mamy dzisiaj to właśnie jest III RP, w pełnej krasie. Państwo bez standardów, zasad, procedur, jasnego prawa, bez żadnego etosu. Wszystkie działania PiSu, które tak bardzo nie podobają się dzisiaj opozycji, są możliwe właśnie dzięki temu, że przez ćwierć wieku kolejnym rządom nie udało się zbudować państwa choć trochę poważnego. PiS więc żadnych mitycznych „zdobyczy III RP” nie niszczy, on je tylko umiejętnie wykorzystuje do własnych celów, pełnymi garściami czerpiąc z tego, że – jak słusznie zauważył Bartłomiej Sienkiewicz – „państwo istnieje tylko teoretycznie”.
Najbardziej teoretycznym organem państwa jest niestety urząd prezydenta, wyposażony całkiem bez sensu w liczne polityczne prerogatywy, których nie da się dobrze wypełniać gdy prezydent jest z innej partii niż rząd, a gdy prezydent jest z tej samej partii wypełniać nie trzeba bo decyzje zapadają gdzie indziej a prezydentowi zostaje dość upokarzająca rola notariusza swojej partii, przed północą podpisującego kontrowersyjną ustawę o Trybunale Konstytucyjnym po to, żeby po północy – a może już nad ranem – na jej podstawie powołać na prezesa Trybunału sędzię, która nie poradziła sobie w sądzie okręgowym. Powaga państwa tylko by zyskała, gdyby prezydent już nie musiał robić takich rzeczy, ograniczając się do pełnienia funkcji wyłącznie reprezentacyjnej, w której się świetnie sprawdza. Gdyby okroić urząd prezydenta z wszystkich politycznych prerogatyw, które wymagają od niego partyjnej lojalności a tym samym tylko przeszkadzają w pełnieniu roli „prezydenta wszystkich Polaków”, mógłby więcej uwagi poświęcić przywracaniu godności państwa. Bo trochę wstyd, że w 40. rocznicę KORu i 35. rocznicę stanu wojennego teoretycznie postsolidarnościowa władza nie umiała zorganizować godnych obchodów.
Dla kogoś kto wiązał ze zmianą władzy nadzieje wykraczające poza wymianę władzy, nie był to szczególnie dobry rok. Jeśli w stylu sprawowania władzy nic się nie zmieni, za trzy lata obecna opozycja będzie mogła iść do wyborów z tą samą obietnicą od jakiej Beata Szydło rozpoczęła swoje urzędowanie. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą. Obietnica atrakcyjna, nówka sztuka, nieużywana.